Szaro i minimalistycznie
Klinkier na komin
Wyczytałam jakiś czas temu gdzieś na forum, że problem jest z pełną cegłą klinkierową i wszędzie tylko dziurawka. No to poleciałam na bartycką wybrać klinkier na komin i zoriencić się, czy u nas też jest problem. No problem, proszę pani, no problem!
Wybraliśmy astro wienerbergera, taką:
http://www.wienerberger.pl/images/db/srref/1202137368566,0.jpg" rel="external nofollow">http://www.wienerberger.pl/images/db/srref/1202137368566,0.jpg
i zadowoleni :)
Już mamy strop, no to dzwonię i chcę zamawiać. A tu: pupa
Pan mówi, że niestety nie ma, bo Wienerberger wstrzymał produkcję i będzie za 2-3 tygodnie
To fatalnie, bo jak 2-3, to czemu nie 4? Albo 5? Dzwonię do pana Kazia i pytam kiedy będzie potrzebny ten klinkier: „A to jeszcze, jeszcze” – taka standardowa matematyczna odpowiedź Przycisłam to powiedział, że ze 2 tygodnie, no ale to trochę się robi ryzykownie, nie?
No to w internet i po kolei dzwonić do wszystkich wymienionych sprzedawców W. w Wawie i okolicach.... Warianty odpowiedzi:
- zajęte non stop
- fax się zgłasza
- nikt nie podnosi
- nie mają w ogóle klinkieru
- nie mają w ogóle W.
- nie mają klinkieru W.
- mają w ofercie, ale się skończył
- mają ale nie na stanie, a w magazynie niet , bo to się w ogóle nie sprzedaje i nie opłaca się trzymać (dodam, że ten kolor to widziałam na milionie ogrodzeń i cokołów, to co - ci ludzie kominów nie mają!??!?!?!) Ale sobie oryginalnie wybrałam hłe hłe za to
Odpowiedzi pożądanej brak oczywiście
No to dzwonię do przedstawiciela handlowego W. na Wawę: zajęte oczywiście przez 100 godzin, a jak nie zajęte to nie odbiera W końcu odebrał i mówi że on nic nie wie, żeby był jakiś problem, ale się dowie. Oddzwania za 15 minut (!!!) i mówi, że owszem właśnie jest w produkcji i w zakładzie produkcyjnym jest zapas i żebym zadzwoniła do tego pana. Dzwonię do tego pana: oczywiście nie podnosi, więc wyszukałam na mojej liście jego firmę (jedyna chyba którą akurat pominęłam ) i miła pani mówi, że na stanie to nie ma, ale się dowie i oddzwoni. Za godzinę ja dzwonię - nie odbiera, za półtorej: jeszcze nie wie, ale żebym zadzwoniła do innego pana...
Inny pan mówi, że no proszę pani, a ile tego pani chce? No dwie palety... No bo to jest rzeczywiście, ale w zakładzie W., w magazynach w Wawie nie ma, a dwóch palet to się nikomu nie opłaca sprowadzać....
NO I DLATEGO K.WA NIE MA MOJEGO KLINKIERU BO SIĘ NIE OPŁACA DWÓCH PALET, A WIĘCEJ NIE CHCĄ SPROWADZAĆ, NO BO TO SIĘ NIE SPRZEDAJE!!!
Ale pan pomęczony przez telefon bąknął, że będą pod koniec tygodnia jechać do W. po materiał, to może się te moje 2 palety zmieszczą Mam się przypominać – codziennie będę dzwonić, żeby o mnie nie zapomnieli
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia