Szaro i minimalistycznie
Media - never ending story...
GAZ: mam taką panią od gazu, która ma "znajomości" w gazowni i ma mi pomóc załatwić ten cholerny gazociąg szybciej. Dzwonię do niej regularnie, to albo nie odbiera ("bo ona jest taka zarobiona, że jakby odbierała każdy telefon, toby nie miała czasu robić projektów" ) albo mówi że się robi, się robi, niech się pani nie denerwuje, wszystko będzie dobrze, w październiku kopiemy, a tak w ogóle to czy my mamy umowę? Więc jej wyjaśniam grzecznie, że jak wieki temu dostałam warunki czy co to tam było i jak przykazali złożyłam wniosek o umowę, to mi go kazała wycofać, bo tą drogą to on wpadnie do ogólnej kadzi, a ona mi to zrobi szybciej..... Ciekawostka.... Może i by tak się stało, jakby pani nie była tak na maxa roztrzepana, niezorganizowana i jeszcze brała na siebie więcej roboty niż jest w stanie obrobić
W końcu jest październik, a tu umowy ni widu ni słychu, więc generalnie dupa jest mokra. A ja mam 100m rozbagnionej drogi, którą nikt nie chce jeździć i co dostawa to marudzenie Chciałabym już te media położyć i zrobić kostkę w końcu. Więc pytam tej pani, czy ja nie mogę zrobić rurek już teraz, a kiedy mnie gazownia podłączy to podłączy, ja już będę miała infrastrukturę. No dobra - dostałam kontakt do wykonawcy. A pani wykonawca, bardzo miła, mówi, że się właśnie zmieniły zasady w gazowni i teraz nie ma robienia projektu i przyłącza na własną rękę, tylko normalnie przetarg etc. Mogą ewentualnie ode mnie odkupić mój projekt, który już jest zrobiony A realnie to mnie przyłączą w czerwcu może? A ta gupia c. mówiła że nie ma problemu A ja muszę zacząć grzać, bo jak będę robiła ocieplenie dachu i całą wykończeniówkę??? Czasu żeby zastopować budowę to ja nie mam - czuję cały czas ponaglające kopniaki i kuksańce głębi trzewi... No to miła pani na mój lament że ja jestem w ciąży i ja muszę obiecała że się postara mi to załatwić przed Świętami - popędzi kota w kwestii umowy, a po podpisaniu to oni muszą w ciągu dwóch tygodni ogłosić przetarg, więc nie mogą się jakoś bardzo rozwlekać... Niby... No zobaczymy...
A tymczasem pani miła pojechała na urlop na tydzień. Pani pierwsza miała w tym czasie złożyć w gazowni wszystkie potrzebne papiery, żeby pani miła mogła działać. Wraca pani miła, dzwonię - ale proszę pani papierów nie ma! A pani od papierów jest na urlopie! 2 tygodnie! A dodam, że o ile dodzwonienie się do niej jest trudne normalnie, to na urlopie po prostu ma wyłączoną komórkę Więc znowu jestem kolejne 3 tygodnie w plecy
WODKAN - za to tu lepiej. Dostałam projekt, złożyłam wniosek o PnB, złożyłam wniosek o pozwolenie wejścia w pas drogowy żeby się przyłączyć do istniejących rur, po czym odbieram parę dni później telefon od pani zajmującej się moim PnB (na szczęście nie jest to ten rozwleczony pan, który nam robił PnB domu tylko jakaś sensowniejsza pani), że potrzebuje też pozwolenie wejścia w pas drogowy, na co ja rezolutnie odpowiadam, że już o takowy wystąpiłam i doniosę jak tylko dostanę. Pani od pozwolenia wejścia w pas drogowy nękana przeze mnie 3 tygodnie z rzędu mówiła że będzie gotowe na początek przyszłego tygodnia, po czym po 3 razie pyta: a kiedy pani to składała? Pierwszego??? To jeszcze za wcześnie! Na moje przypomnienie, że już trzy razy miało być nie udzieliła żadnej sensownej odpowiedzi, za to w kolejnym tygodniu otrzymałam telefon, że jest do odebrania, popędziłam zanieść ten świstek z jednego pokoju do drugiego, gdzie pani od mojego PnB zapytała patrząc na mój brzuszek czy mi się może spieszy - ależ oczywiście! Następnego dnia było gotowe :) Zaraz się uprawomocni :)
Rozmawiałam już z panem wykonawcą, ale wycenę będę miała pod koniec tygodnia. Już się boję...
PRĄD - jakieś dwa miesiące temu (czyli ponad pół roku przed maksymalnym terminem z umowy ) przyjechali z RWE żeby założyć prąd docelowy. Miałam go odebrać jak już będę miała skrzynkę. W zeszłym tygodniu przyjechał elektryk podpinać skrzynkę do tej dzikiej plątaniny kabli, co to je namnożył I co się okazuje? RWE puściło napięcie w nowej skrzynce, mimo że w starej jeszcze jest - mam prąd budowlany i docelowy jednocześnie :) Nic mi z tego, bo licznik i tak jest zaraz za słupem i zlicza jedno i drugie, niemniej jest to z lekka dziwne, bo ja dopiero co zapłaciłam fakturę a jeszcze mam nieodebrane - jakbym siedziała cicho to by się pewnie tej faktury nie doszukali...
Najważniejsze że mam już pozakładane kilkanaście gniazdek i włączników z oprawkami i żarówkami i normalnie jak w domu mogę sobie światła zapalać
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia