Marzenia do spełnienia - czyli dziennikWioli
Wczoraj odbyło sie spotkanie z Panią Architekt. Obejrzała moje wypociny, zasugerowała niedużą poprawkę (za wąski wyszedł mi kąt wypoczynkowy - mogłoby byc mało komfortowo : dodatkowe 50 cm bardzo poprawiłoby sytuacje tyle tylko, że o te 50 cm trzebaby poszerzyć cały dom a to dodatkowe DROGIE metry kawadratowe Łojessu). Umówiłysmy się, ze ja teraz zrobię z tej koncepcji porządnby projekt ona mi go ejszcze raz przejrzy i podpisze. Konstrukcję robie sama, branże zaprzyjaźnienie branżowcy.
Czas nagli, bo przespałam tę zimę słodkim nieróbstwem a tutaj wiosna za płotem neimalże. Fachowcy przebierają nogami by dac im projekt do wyceny a tutaj wszystko w proszku. Niestty ten typ tak ma : "co mam zrobic dzis zrobie pojutrze - będe miała 2 dni wolnego" Mówiąc szczerze, to taka rozmowa z Panią Architek powinna sie odbyc conajmiej pół roku temu, no ale WZ mam dopiero od nie dawna. Tak czy siak zaczynam walczyć.
I najważniejsze : mąż juz też krzyczy budujmy budujmy, bo do tej pory był raczej sceptycznie nastawiony. Weronika widząc mnie przy papierach mówi : plojektujes mój pokój ? Ano projektuje dla niej, dla ślubnego szczęścia i dla Jeszcze Kogos o ile Ten na górze zadecyduje, by sie u nas pojawił.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia