Na psa urok albo kto kogo wykończy...
Ponieważ był to już schyłek lata, a my byliśy dopiero na etapie - "kupmy tę ziemię, jeśli jest na sprzedaż", więc jasne było, że do wiosny nie ruszymy na pewno. Pan Mąż zajął się zatem formalnościami, bo okazało się, że ziemia, owszem, jest na sprzedaż i jedynym problemem jest w zasadzie drobny i jakże mało znaczący fakt, że.... nie mamy pieniędzy
Tymczasem ja zajęłam się wertowaniem katalogu z projektami "Muratora".
Najmniej chyba zwracałam uwagę na wygląd domu. Nie, nie mogę powiedzieć, że jest mi wszystko jedno, ale dla mnie ten dom nie miał być ładny. Ładnym to ja go mogłam uczynić - a to kolorem ścian i dachu, a to stolarką okienną i drzwiową, a to roślinami dokoła... Dom miał być wygodny. A to oznaczało:
- Oddzielny pokój dla każdego domownika oraz osobne pomieszczenie - niekoniecznie pokój - dla psów.
- Z pomieszczenia dla psów musiało być wyjście na dwór, i to nie mogło być wyjście na tę stronę, gdzie jest garaż. Wiele projektów, które bralam początkowo pod uwagę, miało nawet fajne pomieszczenia gospodarcze, które chciałam przystosowac dla moich zwierzaków - ale pomieszczenia te wychodziły na stronę frontową. A więc - odpada. Bo pies wybiegnie i wpadnie pod samochód witając ukochanego pana. Bo szczeniaki... bo goście obskakiwani przez moje psy... No nie i już.
- Jak najmniej okien dachowych. Wynika to z mojej fobii, którą nazywam "owadofobią", a którą dla odmiany odziedziczyłam chyba po Tatusiu. Wyjaśnię, mój Tatuś nie jest tchórzem. Jest pilotem i latał odrzutowcem. Ileś tam razy było groźnie, raz nawet musiał lądować awaryjnie Iskrą w rzepaku. Dostał medal. Ale wsadzilibyście mu ćmę do samolotu, a pewnie by wyskoczył, nieważne, czy miałby spadochron, czy nie.
No dobrze, może trochę przesadzam. W każdym razie JA bym wyskoczyła. Brr, ćma to jest to, czego nigdy w życiu nie chciałabym dotknąć.
Jeśli dodać do tego nienawiść do much i komarów i absolutną niemożność zaśnięcia, jeśli w pomieszczeniu jest choć jedna komarzyca - to naprawdę okna dachowe nie są dla mnie. Ja muszę mieć proste okna, a w nich siatki. Moskitierki. Cokolwiek.
No. I to chyba były najważniejsze kryteria wyboru domu.
I jeszcze... miał być tani... He he.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia