Na psa urok albo kto kogo wykończy...
Jak widac, nie jest tak tragicznie i teoretycznie niedługo powinniśmy się przeprowadzac. Jednak są dwa problemy:
1) Pan Mąż nie umie sobie odpuścić w pracy. Nie umie i już. Jest dobry w tym, co robi, i chce nadal robić to dobrze. A skutek tego jest taki, że pobudowac może jedynie w soboty i niedziele.
2) coś tam się porobilo z naszym kredytem. Ja nie mam pamięci do pieniędzy, naprawdę, nawet nie wiem, ile płaciliśmy za ziemię - dlatego nie zapamiętałam też, o jakie to kwoty chodziło, w każdym razie w związku z tym, że przekroczyliśmy ileś tam procent wartości nieruchomości (oczywiście nie dlatego, żeśmy to przepili, tylko z powodu zmian kursu franka, wzrostu cen i ogólnego kryzysu) - ostatnia transza wpłynęła dużo niższa niż powinna wg tego, co nam przyznano...
Z tej ostatniej przyczyny również nie urządzę tego domu tak, jak bym chciała. Wiele rzeczy trzeba było i jeszcze będzie trzeba kupić tańszych, gorszych, brzydszych pewnie... Trudno. Nie będziemy na pewno kupować tandety, która udaje, że jest czymś innym - po prostu kupimy mniej, tylko to, bez czego sobie życia nie wyobrażamy.
Na dopieszczenie wnętrz przyjdzie czas później.
CDN
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia