Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    186
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    359

Nasza BUKOWA CHATKA


Iwona i Mariusz

860 wyświetleń

Rewelacja!

 

Po pełnym żalu wpisie Iwonki z Sowich Gór (patrz: komentarze)

 

i po telefonicznych uzgodnieniach z naszym naczelnym majstrem,

 

udało mi się uzyskać Jego zgodę na umieszczenie w dzienniku zdjęcia mojej wiechy.

 

Panie A. - dziękuję .

 

 

No to: trzy, dwa, jeden, start!

 

Tak się wspinała ruchoma wiecha :

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000080.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000080.JPG

 

 

A tak wyglądała:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000076.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000076.JPG

 

 

A wracając do relacji z naszej pierwszej nocy..

 

Taki obrazek uchwyciłam wieczorną porą.

 

W okienku widać palące się światło lampki:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000078.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000078.JPG

 

 

Zasnęłam szybko i nawet nie wiem kiedy.

 

Niestety - noc nie należała do lekkich.

 

Nowe, nieznane odgłosy, szeleszcząca gdzieś tam w tle folia - zrobiły swoje.

 

Na dodatek w nocy zerwał się wiatr i zaczął padać deszcz, więc spałam na pół gwizdka,

 

wsłuchując się w te nowe odgłosy dochodzące z zewnątrz i wewnątrz domku.

 

Zrywałam się na równe nogi przynajmniej ze trzy razy.

 

Ciągle wydawało mi się, że ktoś jest na zewnątrz, coś szeleściło, szumiało i uderzało w blachę.

 

Rano okazało się, że wiatr wyrwał nie zamknięte drzwi od blaszaka

 

i to te odgłosy przeraziły mnie tak naprawdę.

 

I szczerze mówiąc tak solidnie pospałam dopiero nad ranem,

 

kiedy zrobiło się jasno i różowy świt zagościł na dobre za oknem.

 

W komentarzach pytano mnie o mój sen na nowym miejscu.

 

Senne mary były zdecydowanie koszmarne.

 

Z powodu tłukących się blaszanych drzwi pamiętam, jak przez mgłę, pogranicze jawy ze snem.

 

I nie były to radosne wizje.

 

Wydawało mi się, że ktoś chodzi po podwórku, że włamuje się do drewutni itd.

 

Jednym słowem - masakra!

 

Ale jak to mówią: sen mara - Bóg wiara .

 

I tego się trzymam.

 

 

Za to rano..

 

Pokażę Wam naszą supernowoczesną jadalnię :

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000079.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000079.JPG

 

 

A potem Mariuszek rozpalił w kozie i było przesympatycznie:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000071.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/428921/00000071.JPG

 

 

Całą sobotę do późna pracowaliśmy przy domku.

 

Pomagało nam dwóch pomocników, w postaci Mariusza siostry - Joli i jej męża - Jurka.

 

Robota aż furczała.

 

Odwaliliśmy kawał dobrej roboty.

 

 

A teraz nastała nowa epoka .

 

Mój Mariuszek postanowił, że czas już (przynajmniej dla Niego)

 

na zadekowanie się prawie na stałe w Bukowej Chatce.

 

Fura materiału budowlanego i sprzętu w drewutni, wymaga jednak jakiegoś nadzoru

 

i - niestety - trzeba tego w miarę możliwości pilnować..

 

I tym sposobem uczynił mnie wczoraj słomianą wdową, bo pozostał na budowie na noc.

 

Taki bywa niekiedy los zwariowanych inwestorów .

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...