Marzenia do spełnienia - czyli dziennikWioli
Wstyd, sezon w pelni a moj dziennik spadł na drugą stronę . Świadczy to niestety o tym, ze roboty się strasznie ślimaczą. Tynki miały byc robione dwa tygodnie, one juz dawno minęły a ja mam zrobione niecałe pól . Pogadanka z szefem nie na wiele sie zdała, bo facet sie głupio tłumaczy, ze nie ma ludzi. A to jeden zachorował, drugi wyjechał za granicę (a jakże), trzeci cos tam . Nistety umowę mam z nim tylko ustna i nie mam żadnego "przyspieszacza" poza "wjeżdzaniem" na ambicję. Kazdy kij ma dwa konce, a ja z nim nie podpisywałam umowy ze względów podatkowych .
Pocieszenie w tym wszystkim jedno, że jednak część roboty zrobiona. Cala góra i klatka schodowa otynkowana. No i ułozona pierwsza 15cm wastwa wełny mineralnej na poddaszu, ale to juz zasługa pana Rysia.
Zrobiło się tak ponuro w domu, bo ciemno. Ściany obryzgane więc ciemne a do tego okna osłonięte folią niekoniecznie przzroczystą . Wchodzę do srodka i mnie odrzuca, bo bałagan okrutny. To znaczy nawet nie tyle bałagan co porozstawiane sprzety, rusztowania i takie tam, ehh.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia