Dom w Lesie
Postępów brak, bo i czasu na robotę brak, ale jedna ważna sprawa wymaga odnotowania.
Otóż począwszy od północy dnia dzisiejszego możemy spać już spokojnie. I niczego się nie obawiać. No wypisz wymaluj jak to typowe, szczęśliwe małżeństwo z reklam towarzystw ubezpieczeniowych.
Albowiem dołączyliśmy właśnie do grona takich szczęśliwych małżeństw. I to nie ważne, że przez najbliższych ileś lat nie będzie nas stać na wakacje na Teneryfie, a z podróży, to najwyżej za te cudne emerytury z drugiego filaru OFE popłyniemy sobie w rejs balią po przedpokoju, bo i tak możemy być szczęśliwi, ponieważ:
- gdyby terroryści porwali samolot. I w tym samolocie doszło do zamachu przestępczego. W wyniku czego nastąpiłaby eksplozja. A zaraz potem implozja. I ów statek powietrzny by upadł. A w wyniku wiania silnego wiatru nie tylko upadł ale i uderzył. W nasz DOM. A i jeszcze bardzo ważne: po drodze musiałby w niego walnąć piorun, zapomniałbym...
Ale do rzeczy: jak już by ten statek powietrzny z terrorystami na pokładzie, po zamachu, eksplozji, implozji i uderzeniu pioruna, zniesiony silnym wiatrem upadł na nasz dom i wskutek tego upadku powstałby pożar, to choćby na ten pożar spadł potem grad jak kurze jaja i wszystko zrównałby z ziemią, to... to nasze towarzystwo ubezpieczeniowe i tak będzie musiało nam oddać... samolot? Nieee, chyba furmankę? No kurcze, chyba czegoś nie zrozumiałem z tego ubezpieczenia...
J.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia