Dom w Lesie
Uuuch, zrobiłem!
Dziś niestety było dość zimno, termometr w samochodzie wskazywał -1 (minus jeden), natomiast wewnątrz domu, jeśli wierzyć pokazywanemu ileś wpisów temu termostatowi przeciwzamarzaniowemu (a który zawsze przyjechawszy na budowę podkręcam, żeby grzał, dzięki czemu mam potem ciepłą wodę do mycia), były jakieś 3-4 stopnie.
Oczywiście, pierwsze, czym się zająłem, to:
Habemus Kozam!
http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SyPW35eW69I/AAAAAAAACWA/vBrLy251Qe8/s512/7699_Habemus%20Kozam.jpg" rel="external nofollow">http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SyPW35eW69I/AAAAAAAACWA/vBrLy251Qe8/s512/7699_Habemus%20Kozam.jpg
Koza mimo, że grzeje jak licho, niestety na parterze stoi, a ja mam teraz robotę na piętrze. Radziłem sobie jak mogłem:
http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SyPbS4cctWI/AAAAAAAACWw/5Mt5hahcvGQ/s720/7721_G%C5%82%C3%B3wna%20%C5%82azienka.jpg" rel="external nofollow">http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SyPbS4cctWI/AAAAAAAACWw/5Mt5hahcvGQ/s720/7721_G%C5%82%C3%B3wna%20%C5%82azienka.jpg
Zdjęcie generalnie pokazuje porządek po robocie, ale widać na nim poupychane styropianem (poprzyciskanym deskami) szczeliny w połaci dachowej, jak i starszy z całą pewnością ode mnie piecyk elektryczny typu "słoneczko", który wraz ze zgrzewarką do rur i oświetlającym całość halogenem dają mi coś koło 4,5kW mocy grzewczej
W każdym razie zaraz po uporaniu się z ogrzewaniem została wzięta zgrzewarka w dłoń, flaszka z acetonem w drugą dłoń, obcinak do rur w trzecią dłoń i do dzieła! A oto i rzeczone dzieło w całej okazałości:
http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SyPW5oBaJVI/AAAAAAAACWQ/ZrTuPLjelsY/s720/7720_G%C5%82%C3%B3wna%20%C5%82azienka.jpg" rel="external nofollow">http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SyPW5oBaJVI/AAAAAAAACWQ/ZrTuPLjelsY/s720/7720_G%C5%82%C3%B3wna%20%C5%82azienka.jpg
Po lewo będzie umywalka, na wprost kibelek, a po prawo - bidet (może będzie, może nie będzie, instalacja w każdym razie pod niego, jakby co, będzie gotowa). Pomiędzy kiblem a bidetem - zsyp brudnej bielizny na doł do kotłownio-pralni :) A gąszcz na podłodze - wynikowy.
O tutaj tenże gąszcz z bliska:
http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SyPW5LovMTI/AAAAAAAACWM/p2dHydKriPY/s720/7717_G%C5%82%C3%B3wna%20%C5%82azienka.jpg" rel="external nofollow">http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SyPW5LovMTI/AAAAAAAACWM/p2dHydKriPY/s720/7717_G%C5%82%C3%B3wna%20%C5%82azienka.jpg
Rurka kończąca się kolankiem i nie mająca dalszego ciągu, to recyrkulacja, ona zejdzie sobie na dół do kotłowni, ale to już w kolejnym dniu zrobię, ponieważ prościej mi zgrzać gotową sztangę, wsunąć do tej łazienki i zgrzać tutaj, niż wystawiać z niej (z łazienki) rurkę i się potem do niej dogrzewać w ciasnym szachcie. Tego kolejnego dnia również wywalę ową tymczasową deskę mocującą, a zamiast niej wstawię tam mocowanie rur z prawdziwego zdarzenia.
I ostatnie zdjęcie: podejście do wanny:
http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SyPW4TeG2yI/AAAAAAAACWI/qVzjmr4NVXM/s720/7715_G%C5%82%C3%B3wna%20%C5%82azienka.jpg" rel="external nofollow">http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SyPW4TeG2yI/AAAAAAAACWI/qVzjmr4NVXM/s720/7715_G%C5%82%C3%B3wna%20%C5%82azienka.jpg
W lewym dolnym rogu widać przepust przez strop, którym wyjdzie sobie kanalizacja do tej wanny. Doprowadzona jest pod sufitem piętro niżej, bo tam i tak będzie sufit podwieszany, a tu nie wyrobiłbym się w życiu z niezbędnym spadkiem.
Śladów kuny tym razem nie było.
J.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia