Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    442
  • komentarzy
    5
  • odsłon
    723

Dom w Lesie


Jarek.P

1 259 wyświetleń

Wymarzłem dziś solidnie, w związku z czym nie zrobiłem też wiele.

 

Ale dzisiejszy odcinek Dziennika zacznę od Pięknych Okoliczności Przyrody. Może nie całkiem na temat, ale mogą inni w swoich dziennikach budowy przepisy kulinarne zamieszczać? Mogą! To i ja mogę sobie na małą dygresję pozwolić, o!

 

 

 

http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/S1Hxt08xsPI/AAAAAAAAChE/BOKQInNfhQU/s720/8023_Zima....jpg" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/S1Hxt08xsPI/AAAAAAAAChE/BOKQInNfhQU/s720/8023_Zima....jpg

http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/S1HxuOYggpI/AAAAAAAAChI/9mTVRYl5Rwg/s720/8026_Zima....jpg" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/S1HxuOYggpI/AAAAAAAAChI/9mTVRYl5Rwg/s720/8026_Zima....jpg

http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/S1HxuptXLQI/AAAAAAAAChQ/Gwu9J_UKvOY/s720/8033_Zima....jpg" rel="external nofollow">http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/S1HxuptXLQI/AAAAAAAAChQ/Gwu9J_UKvOY/s720/8033_Zima....jpg

http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/S1Hxvl9JWsI/AAAAAAAAChc/OZ6NRdlpZRI/s720/8046_Zima....jpg" rel="external nofollow">http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/S1Hxvl9JWsI/AAAAAAAAChc/OZ6NRdlpZRI/s720/8046_Zima....jpg

http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/S1HxuchRXII/AAAAAAAAChM/fspYop1ejx4/s512/8032_Zima....jpg" rel="external nofollow">http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/S1HxuchRXII/AAAAAAAAChM/fspYop1ejx4/s512/8032_Zima....jpg

 

I przyroda ożywiona. Mało wyraźna, ponieważ z zaskoczenia, z daleka i jak widać, nerwy puściły Ponieważ na zdjęciu ciężko się dopatrzeć, dopiszę, że był to piękny samiec bażanta.

 

 

http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/S1H8QLi3mII/AAAAAAAACho/NROmzRtlrzU/s512/8041_Zima...kadr.jpg" rel="external nofollow">http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/S1H8QLi3mII/AAAAAAAACho/NROmzRtlrzU/s512/8041_Zima...kadr.jpg

http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/S1H8QoljMhI/AAAAAAAAChs/EeLIMenAobQ/s720/8043_Zima...kadr.jpg" rel="external nofollow">http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/S1H8QoljMhI/AAAAAAAAChs/EeLIMenAobQ/s720/8043_Zima...kadr.jpg

 

I właściwe prace. Pierwsze metry przewodów:

 

 

http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/S1HxvysFsVI/AAAAAAAAChg/TPlFBcn41VE/s512/8060_Elektryka.jpg" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/S1HxvysFsVI/AAAAAAAAChg/TPlFBcn41VE/s512/8060_Elektryka.jpg

 

Pomieszczenie na zdjęciu to piwniczka pod schodami. Po lewo widać od biedy rozwijadło do kabla, które niestety się nie sprawdza. Po pierwsze, mimo wypchania rur od wewnątrz kijem od szczotki okazało się za wiotkie, trzeba było dobić kilka usztywniających desek. Po drugie, szpule z kablem ustawione w ten sposób mają tendencję do rozłażenia się na boki. Muszę im dorobić albo drewniane boczki albo obciąć całą poprzeczkę, a szpule nakładać w osi pionowej, dokładając pod nie coś w rodzaju tacki zbitej z kilku desek.

 

 

I instalacja oświetleniowa w moim warsztacie:

 

 

http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/S1HxwCw0eCI/AAAAAAAAChk/sS0BNIv40V4/s720/8061_Elektryka.jpg" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/S1HxwCw0eCI/AAAAAAAAChk/sS0BNIv40V4/s720/8061_Elektryka.jpg

 

Pod sufitem widać jedną z nielicznych puszek połączeniowych, jakie się w mojej instalacji pojawią. Generalnie robię bezpuszkowo, ale postanowiłem się tez trochę zdrowym rozsądkiem przy tym kierować: jeśli gdzieś ma mi wypaść z pięć kabli do upchnięcia w jednej puszce 63mm i na to wszystko jeszcze wyłącznik czy gniazdko, to chyba jednak prościej dać w tej okolicy puszkę połączeniową, prawda?

 

Przewody mocuję jak już wcześniej pisałem na klipsy. Wbrew obawom kol. mańka mocuje się bardzo fajnie, fug jest wystarczająca ilość, w wierconych w nich otworach klipsy siedzą pewnie. Nieuniknione odstające farfocle podoklejam jak już się ciepło zrobi za pomocą kleju z glueguna.

 

 

Na koniec będzie strasznie. W domu nam zaczęło straszyć. Zaczęło się, kiedy siedziałem w tej piwniczce. Wierciłem otworki pod klipsy i w pewnej chwili wyłączając wiertarkę usłyszałem, że coś mi szeleści gdzieś w domu. Zastanowiło mnie to, ale zignorowałem, w takim wielkim, pustym domu w dodatku stojącym w lesie i tak co chwila coś dziwnego słychać.

 

Po chwili jednak znów: wiercę, wyłączam wiertarkę i odkładając ją słyszę:

 

- szurszurszurszur... - takie szybciutkie, cichutkie.

 

- JEZUS MARIA, MYYYYYSZZZ!!!! - wrzasnąłem pełnym głosem, podciągając do góry nogawki spodenek roboczych i wskakując na stolik

 

 

No nie, nie, spokojnie, ja nie blądynka (blĄdynka! nie mylić z blondynką, to nie ma nic wspólnego z kolorem włosów ), scena co prawda wyglądała dość podobnie, ale:

 

1) zamiast "Jezus Maria" rozległo się coś innego. Mniejsza o to, co

 

2) zawrzaśnięte zostało to szeptem, żeby biednej myszki nie spłoszyć

 

3) skok został wykonany, ale nie na stolik, a na schody, celem wybiegnięcia z piwniczki i jak najszybszego poszukania myszy, która było wyraźnie słychać, że szeleściła czymś w pomieszczeniu przylegającym. Tam jest taka nieuprzątnięta hałda śmieci, trochę folii tam jest i byłem przekonany, że to tam.

 

4) zamiast nogawek spodenek złapałem po drodze łoma (stał akurat pod ręką), na wypadek, gdyby to nie była mysz, a kuna.

 

I co? Ano... nic. Śladu myszy nie ma.

 

 

Wróciłem do pracy, za chwilę znów odkładam wiertarkę i znów: szurszurszur... Wtedy dopiero skojarzyłem i znalazłem przyczynę: kabel wiertarki był wetknięty w przedłużacz, a całość ciągana za wiertarką zaczepiła o przechodzącą w przejściu (już do holu, a więc jedne drzwi dalej) folię fundamentową. Jak odkładałem wiertarkę, kabel się luzował i folia sprężynując przeciągała jego kawałek po sobie

 

 

Drugie zdarzenie jednak jest dla mnie niewytłumaczalne. Mam w domu kanalizację. Podłączoną do szamba. Póki co nieużywaną. Znaczy się jest jeden kibel, ale stoi sobie zalany płynem do spryskiwacza i czeka na faktyczną konieczność użycia, z drobiazgami latam pod drzewko. Na poddaszu wszystkie dojścia są zaślepione, główny pion kanalizacji kończy się niemal w szczycie poddasza otwartą rurą, potem tam będzie dachówka wentylacyjna, póki co rura się kończy pod dachem. I tak tam pełny przewiew jest, więc nic nie waniajet.

 

 

I teraz do rzeczy: robiłem instalacje już w warsztacie, pomieszczenie gospodarcze miałem tuż obok siebie, a w nim ten pion kanalizacyjny. I w tymże pionie usłyszałem w pewnym momencie taki charakterystyczny odgłos zlatującej wody. I tu bohater niniejszej opowieści stoczył sam ze sobą krótki dialog wewnętrzny:

 

- oho, jakiś sąsiad wyżej skorzystał...

 

- zaraz zaraz... jaki sąsiad? Jakie "wyżej"????

 

 

To nie było przesłyszenie, odgłos zlatującego kanalizacją czegoś słyszałem wyraźnie. Wyraźnie też dochodziło to z tej rury, nie z zewnątrz, bo tak też sobie to w pierwszej chwili usiłowałem tłumaczyć, że pewnie gałąź po dachu zjechała. Dach jednak jest obecnie w takim stanie, że żeby po nim zjechać gałąź musiałaby być dość ciężka i być wyposażona w sanki. Albo narty. Bez tego po prostu by utknęła w śniegu. Poza tym, ja tego głosu nie słyszałem z góry.

 

Jedyne, co mi do głowy przychodzi, to że skraplająca się na wewnętrznych ściankach rury od pionu i na niej zamarzająca para z szamba osiągnęła taką grubość, że się oberwała i zsunęła na dół. Wydumane to trochę, ale jedyne, co mi przychodzi do głowy, w każdym razie wrażenie było... ciekawe :)

 

 

J.

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...