Marzenia do spełnienia - czyli dziennikWioli
Wylewki podeschły na tyle, że można po nich chodzić, więc zmuszona byłam znów wpuścić tynkarzy do mojego domu . Tym razem na poprawki. Mam ich serdecznie dość , na myśl o tynkach robi mi sie słabo i od razu niebezpiecznie wzrasta poziom adrenaliny we krwi . I nie mam siły tłumaczyc każdemu z osobna, by uważali na narożniki . Tynki są skopane dokumentnie i im dlużej się im przyglądam tym są bardziej beznadziejne. Zamiast tynków cementowo - wapiennych mam... piaskowo - piaskowe z niewielką domieszką wapna i śladową ilością cementu. Żałuję serdecznie, że obcięłam im z wynagrodzenia tylko 1 tys. zł. Teraz za wiele poprawić sie nie da więc tynkarze mają przykazane poprawić tylko spiżarnię i wiatrołap (jako, że w tych pomieszczeniach oprócz tego, że tynki są zbyt słabe, sa również niezbyt gładkie .) a reszty niech juz lepiej nie dotykają !!! I tak ratować wytuacje trzeba będzie dokładnym zagruntowaniem tynku odpowiednimi preparatami. .
Z informacji optymistycznych :
Wylewki zrobione są przyzwoicie, można powiedzieć, że na dzień dzisiejszy wyglądają dobrze. Jak jest z ich wytrzymałością okaże się później.
Drzwi wejściowe, które 3 miesiące czekały w hurtowni na montaż doczekają się w końcu !!! Niestety nie dziś ani nawet nie w przyszłym tygodniu, ale dopiero po Bozym Ciele, heh.
Za to dziś wybieramy sie do Castoramy po zakupy glazurniczo - gressowe. Czas wykańczać ściany kuchni (gdzie tynki juz wyschły) i łazienek.
Są również duże szanse na podłogę o 50% tańszą niż w sklepie. Sąsiedzi namierzyli faceta pracującego w fabryce i on w ramach jakichś limitów ma prawo do kupienia podłogi po cenach produkcji czyli jakieś 50% taniej niz w sklepie !!!
Rozmawialiśmy również z kamieniarzem w sprawie kominka. Bardzo podoba mi się trawertyn czerwony, ale kamieniarz ma nam zaproponować jeszcze inne rzowiązania. Interesuje nas kamień ciemny w odcieniach brązów lub czerwieni.
No i umówiłam się z facetem od drenażu. Wymysliłam drenaż zbierający wodę z rynien jako system rozsączający (odwrotnie niz ten dla gruntów z wodą gruntową) a nadwyżki będą odprowadzone do studni chłonnej. Niestety studnię trzeba kopać na co najmniej 3 metry, bo dopiero na tej głębokości kończy się glina a szaczynają się piaski. Studnia będzie zasypana dosyć grubym żwirem, by sama w sobie również była dość pojemna. Byc może trzeba będzie wykopać drugą studnię gdyby jedna nie zdążyła odbierać wody, ale to pieśń przyszłości.
I pomimo wszelkich problemów (zwłaszcza tych tynkowych) jestem szczęśliwa, bo dom coraz bardziej przypomina miejsce do mieszkania a nie plac budowy
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia