Marzenia do spełnienia - czyli dziennikWioli
Ssie mnie do haftowania...
Nie, nie chodzi o TO haftowanie , chodzi o prawdziwe rękodzieło pt. haft richelieu (czy jak to się tam pisze). W dawnych czasach bardzo lubiłam to robić, ale z różnych powodów od ok 5 lat nie miałam igły w ręku. A ostatnio coś mnie naszło. Kupiłam płótno, nici jeszcze mam i przystąpiłam do pracy. Efekt będzie widoczny za jakiś rok co najmniej, bo obrus duzy (na cały stół) i wzór dość szczególny.
Zastanawiam się tylko co to znaczy, bo, że coś znaczy jestem pewna.
(tylko nie mówcie, ze się starzeję )
Wzór bowiem jest bardzo trudny, pracochłonny i szczególny...
Szczególny dlatego, ze gdy po raz pierwszy haftowałam taki obrus ze śmiechem tłumaczyłam wszystkim, że będzie na zaręczyny - a wtedy jeszcze mojego męża nie znałam, ba nawet nie byłam w żadnym związku.
Gdy po raz drugi zabrałam się to tego wzoru śmiałam się , ze będzie na chrzciny. Oczywiście w ciąży wówczas jeszcze nie byłam, dość powiedzieć, ze bylismy w trakcjie kilkuletniego leczenia, które nijak nie chciało pomagać.
I teraz znów mnie ssie... Po 5 letniej przerwie.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia