Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    129
  • komentarz
    1
  • odsłon
    442

Decyzja podjęta budujemy się ... projekt SŁONECZKO


Akcja o krypt. „altanka” rozpoczęła się godz. 10 od montowania silnej ekipy rem – bud, a tak naprawdę to od zakupu solidnego łomu do rozbiórki. Taki łom - kawałek metalu - kosztował 30 zł. No ale przecież jako narzędzie pracy najstarszego oprócz (cór korytu ) zawodu czyli włamywacza musi kosztować i kosztuje – stosunkowo niewiele do korzyści które może przynieść – ale, ale nie odbiegajmy od tematu. A więc po zmontowaniu ekipy w ilości na początku 2 osób łącznie ze mną udajemy się uzbrojeni w opisany wyżej przedmiot, młotek i siekierę na teren ogródków działkowych. Wita nas zniecierpliwiony zbywca altanki. Okazuje się, że czeka od godz. 9, choć byliśmy umówieni na 10. Ma cierpliwość chłop, godzinę mu zeszło ale cóż bierzemy się do roboty ! Łysy mój kumple macha łomem jak Zagłoba szablą. Nie dziwota toż on żołnierz zawodowy, myśliwy z zamiłowania choć w wojskach zmechanizowanych służy a nie w kawalerii. Tradycja jednak tradycją można by rzec. Po krótkiej walce pierwsza flanka czyli ścianka poległa. Walczymy teraz z dachem. Z tym nie pójdzie tak łatwo wygląda na solidny. Dzwonię wiec po wsparcie. Przyjeżdża mój ojciec ze swoim kumplem. Stwierdzamy, że za mało mamy atrybutów – przybywa na jeszcze jeden łom. Po krótkiej walce dach oderwany, jednak nie daje za wygraną. Ściągamy go na dół. Bestia się stawia a my walczymy dzielnie. Podczas przekładaniu dachu dochodzi do rozlewu krwi. Mamy pierwszą ofiarę akcji altanka. Ranny zostaje Łysy – sierżant wojska. Dostaje dachem po nosie krwawi okrutnie. Ma troszkę zdarty beret. Gdzie wyposażenie, Chełm został w domu. Żarty żartami. Dobrze, że nic poważnego się nie stało. Łysy chodzi troszkę zmulony. Na szczęście nos cały. Zęby też. Piętnaście lat służby, budowa domu nic go do tej pory nie powaliło a tu patrz – dach. Wzywamy jeszcze na posiłki Pilara. Dach tniemy na pół. Pomocą drogową przewozimy na działkę budowlaną, na szczęcie już bez start w ludziach i sprzęcie. Trzeba później jeszcze altankę złożyć ale to już inny temat. W domu szybki obiad i do kopania płotu przystąp. Z synem Michałem i Julią córką jako nadzorem bierzemy się do roboty. Wkopanie pierwszych słupków idzie jak burza, którą w oddali widać wiec praca nabieramy tempa…..

 

 

 

Młodzież niech się uczy uczciwej pracy na roli. Z jakością średnio ale z chęciami bardzo dobrze, chociaż mówią, że „dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane” :), ale na pewno nie w tym przypadku !

 

Nie ma jednak jak właściwie sprawowany nadzór nad pracą:

 

A oto efekt popołudniowo sobotniej pracy

 

 

Jeszcze tylko furtka i już jest !

 

 

Kończymy o 17:00 zmęczeniu bardzo ale zadowoleni z dobrej roboty. Gdyby tylko nie atak dachu od altanki na nos Łysego to dzień można by uznać za w pełni udany. Czekamy na następny etap – stawianie altanki. Aż się boję pomyśleć, kto następny zostanie zaatakowany ?

 

W niedzielę dzwonię do Łysego zmartwiony jego stanem zdrowia. Nie jest źle właśnie wraca z polowania, kolega ustrzelił dzika. Wieczorem stan zdrowia ten sam, ale samopoczucie gorsze. Żołnierze sierżanta Łysego pobili się na przepustce z miejscowymi. Jak przyszedł do służby to sobie wyobraźcie. Co miał powiedzieć, że dach altanki go zaatakował. Ale numer chyba mógł zagrać w totka; 6 murowana !

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...