Decyzja podjęta budujemy się ... projekt SŁONECZKO
Nie wszystko idzie tak kolorowo i ładnie jakby się chciało. Po powrocie w środę z pracy (wtedy strasznie lało) zauważyłem jak ładnie kapie woda z sufitu i cieknie sobie po ścianie w kotłowni. Z komina na pewno nie przecież to pomieszczenie na dole. Nad nim jest górna łazienka. Na 100 %, któraś z rur. Wykalkulowałem sobie, że to może cieknie z geberitu. Po kilku telefonach postanowiłem sprawdzić geberit. Żeby wyrządzić jak najmniejsze szkody wybrałem kafelkę z boku na samym dole. Puk puk i kafelki nie ma. Nie ma kafelki i nie ma wody pod geberitem. Więc na pewno cieknie z któregoś kolanka na wejściu do łazienki. Wykułem otwór od strony pomieszczenia w miejscu w którym rury wchodzą w sufit. Trochę tynku, betonu i wydłubanej pianki. Patrze i widzę, że cieknie z kolanka. Na szczęście tego które widać. Szybki telefon do majstra, który mi to montował i co słyszę? Że może to nie z kolanka, albo ktoś uszkodzić, uderzył. Wkręcił śrubę lub wkręta i jeszcze takie inne tam farmazony. Umawiam się i przyjeżdża na drugi dzień 8 rano. I co się okazuje, że jednak na kolanku. Ok ale jak to naprawić. Wymierza, ustala i druga kafelka, na szczęście podłogowa idzie pod młotek. Godzina stukania oglądania zdjęć i wszystko na wierzchu. Każde uderzenie młotka to jak nóż w moje serce. Kończy się na wymianie rurki z kolankiem. Podsumowanie:
- dwie wybite kafelki,
- zalany sufit i ścian (wyschnie)
- nerwy i stres bezcenne !
Trzeba pamiętać zawsze może być gorzej !
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia