Marzenia do spełnienia - czyli dziennikWioli
Strasznie dawno mnie tunie było. To znak chyba, że czas zamknąć dziennik. Co prawda parę spraw zostało do zrobienia, ale to już zrobi się w miarę dopływu środków.
Jedna refleksja na koniec.
To co się teraz zrobiło na rynku budowlanym przechodzi ludzkie pojęcie. Nam się udało wybudować "w ostatniej chwili". W ostatniej chwili przed horędalną podwyżką cen materiałów budowalanych (cement 700zł/t gdzie my płaciliśmy 280, gazobeton za 16zł/szt. gdziemy płaciliśmy 5,5zł), przed zniesiem ulgi odsetkowej (możemy doliczać jeszcze dwadzieścia parę lat), przed niesłownymi fachowcami (to oni szukali roboty nie my ich).
To co zostało do wykonania rodzi się w wielkich bólach z powodów jak wyżej, tyle, że nie przeszkadza to w codziennym użytkowaniu domu.
Dzennik z założenia miał być skarbnicą wiedzy dla innych. Jest skarbnicą tylko, że wiedza w nim zawarta nikomu już się nie przyda. Zmieniły się realia i warunki budowy domów.
Ja tylko mogę powiedzieć, że cieszę się, że zdążyłam .
ps. Schody nie zrobione, odgrodzenie nie zrobione. Obie sprawy zmówione i zaczęte kilka miesięcy temu... Dobrze, że mogę spokojnie miaszkać, a resztę mam w ..... "głębokim poważaniu".
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia