mały domek z brzozą w tle
Jestem już wróciłam. Zjadłam resztki wczorajszej zupy ogórkowej i zasiadłam przed lapciopikiem.
Zacznę od odśnieżania do którego przygotowaliśmy się solidnie. Pożyczyliśmy trzy łopaty w tym jedną krótką do kucia gdyby było zbyt twardo.
Jedziemy, i to dość szybko bo swoim zwyczajem zmarudziłam i byliśmy w niedoczasie. Dojechaliśmy przed wszystkimi
Naszym oczom ukazał się na miejscu przedziwny widok. Przed bramą nie było ani kawałka śniegu i za bramą do domku piękna ścieżka (wcale nie wąska) "gołej" ziemi
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia