Dziennik Arniki
Właśnie wróciłam z działki.
O moim pomyśle nic nie mówiłam teściom i dziadkom. Po prostu przyjechałam samochodem i kazałam im włożyć buty, bo jedziemy zobaczyć działkę. Nawet nie było protestów, tylko teściu nie pojechał. Działka się wszystkim podobała, jest cisza, ptaszki w lesie ćwierkały, słoneczko świeciło. Super. Działka odebrana pozytywnie przez rodzinkę. Droga od połowy ulicy jeszcze rozkopana i pod samą działkę nie mogłam podjechać, więc w kurzu przeszliśmy się. Już zaczynają coś wyrównywać, wiec może za kilka tygodni powstanie droga .....tylko jaka? utwardzona, kostka, czy asfalt. Coś muszą zrobić, tylko co? Najpierw moja babcia pyta się mnie co ja tu sama będę robić, czy nie zanudzę się?, po 10 minutach teściowa się mnie pyta czy ja się tutaj nie ,,urwę"? Jak oni mnie dobrze znają?! Mój małżonek odpowiedział że neta mi założy i będzie OK. A tyle ogródka będzie do zasadzenia, tyle kwiatów i róż!!! Już nie mogę się doczekać, kiedy będę sadzić kwiatki. Już zakupiłam nawet jakieś cebulki Irysów i coś jeszcze. Już patrzyłam za różami pnącymi bo mam betonowy płot z tyłu do obsadzenia tylko nie wiem czym, jaką odmianą, czy może bluszczem zimno-zielonym? A może i to i to, żeby było kolorowo, bo betonowy płot musi zostać. Pewnie trzeba będzie nawieżć ziemi, wiec może teraz jeszcze nic nie sadzić?
Tak wiec niedziela upłynęła pod pozytywną wizytacją działki.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia