Dziennik Arniki
Mąż z młodym wyjechali na budowę robić porządki po tynkarzach.
Odskrobywał mężuś chyba z godzinę autko..... było całe w lodzie...
Na szybach chyba z centymetr lodu.......
Po kilkunastu minutach telefon.... od męża..... przywieź mi moje dokumenty, są w moim aucie, facet rozbił nam auto...
Szybko się ubrałam i na parking po samochód męża, odskrobywałam przednią szybę chyba z pół godziny Taki był lód i szyba też olbrzymia.....
Dojechałam na miejsce.... Moje autko skasowane ma cały lewy bok.
Drzwi kierowcy całkowicie do wymiany, drzwi pasażera też, i lusterko boczne + cała elektronika.....
Sprawca kolizji ubezpieczony nie wiem gdzie... czyli dla mnie firma kogucik.... Jakieś ,,Moje ubezpieczenie" czy jakoś tam
Mąż zadzwonił po policje... spisali, zabrali nam przy okazji dowód rejestracyjny, sprawca dostał ,,tylko" 500zł mandatu! za to, że drogowcy zaspali i nie odśnieżyli...
Od poniedziałku latanie za wszystkimi papierkami
Jestem strasznie wściekła
Autko prawie nowe, jeszcze nie bita, i już na dzień dobry straci na wartości
A zastanawialiśmy się wczoraj czy nie jechać i nie sprzedać go, bo lepiej jest wykończyć dom, niż mieć auto.....
No to już je sprzedałam
Na szczęście jest duże i bezpieczne, więc nic nikomu się nie stało.
Mąz jechał z najmłodszym, całe szczęście że są cali...
Gdybym jechała w moim starym AX -sie to z biodrami mielibyśmy problemy. A tak wszystko jest OK
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia