Dziennik Arniki
Co miałeś zrobić wczoraj, zrób dzisiaj...
Że nie posprzątał mąż wczoraj węgla i nie zaczął sprzątać po tynkarzach w domu, to dzisiaj pojechaliśmy ogarniać domek i zwieźć przywieziony węgiel do garażu blaszanego....
Tak też zrobiliśmy dzisiaj kawał dobrej roboty.
Pojechaliśmy po teścia i mąż z ojcem zwozili węgiel, a ja wzięłam się za odkuwanie chudziaka i zamiatanie... Cała jestem w kurzu... i moja astma... też da mi popalić...
Okułam dwie sypialnie 1 łazienkę, garderobę, kawałek przedpokoju, salon pozamiatałam i odkuwałam potem z mężem i znowu pozamiatałam i kuchnia pozamiatana i cały przedpokój pozamiatany....
Mąż z teściem odkuli 1 pokój, garderobę, łazienkę i WC...
Zamiataniu nie było końca... Walczyliśmy do późnego popołudnia....
Zostało do odkucia połowa kuchni, przedpokój, wiatrołap. i gabinet... Więc mało, oraz jeszcze garaż (50m), ale tam będą tylko wylewki, więc idealnie nie musi być....
Dużo roboty dzisiaj popchnęliśmy.
Ręce bolą jak diabli, całe żyły mi napierdylają....
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia