Guzmania Budowania
Wiecie co, musze się tym podzielić.
Będzie niebudowlanie....
W piątek mój syn zgubił komórkę. Wypasiony telefon, który dostał na I Kominę Św. Podejrzewaliśmy, że zgubił go bawiąc się w podchody w Lasku Marcelińskim. Dodam tylko, że nie było łatwo wydedukować gdzie ta komórka "się zgubiła", ponieważ mój starszy syn należy do tych niegadatliwych, którzy strasznie się motaja w opowiadaniach.
Szukaliśmy jej w piątek po ciemku, póki miała baterię. Nie pomagał nam fakt, że była wyciszona , ale byliśmy twardzi.
W sobotę od 8.00 rano była następna fala przeczesywania Lasku, niestety już bez wsparcia baterii. I bez rezultatu.
Nie było to specjalnie dziwne w końcu ostatnio napadało 10 czy 20 cm śniegu.
Już praktycznie się pogodziliśmy z myślą, że po niej. Aczkolwiek chcieliśmy podjąć próbę szukania jej podczas roztopów.
I dzisiaj, dzisiaj godzinę temu... dzwoni telefon.. wyświetla mi się Mateusz, tak ma na imię mój synek.
Zgupiałam.
I wiecie co?!! Normalnie są uczciwi ludzie na tym świecie i to jeszcze młodzi ludzie. Znaleźli i zadzwonili. Zapytali się gdzie zanieść, podałam adres, a to jakiś 1,5 km stamtąd i przynieśli do domu. Mati w ramach kary miał ze swoich pieniędzy dać im 50 zł, a oni....... nie chcieli...... Niesamowite, po prostu niesamowite.
Znaleźli, przynieśli i jeszcze nie chcieli nagrody.
I niech mi ktoś powie, że młodzież jest zła.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia