Guzmania Budowania
Niedziela... śliczna pogoda od rana.
Pojechaliśmy na działkę. Po drodzę wskoczylismy do ogrodniczego odkupić trzonek sąsiadom, który ostatnio złamaliśmy, gdy probowaliśmy odkopać auto z błotka;)
Super ten sklep ogrodniczy. Mój michu powiedział, że mi chyba każdy ogrodniczy się podoba. Dodam tylko, że kiedyś sklepów ogrodnicych w ogóle nie zauważałam.
W sklepie kupilśmy jeszcze porządne rękawice, sznurek, niestety spieszyliśmy się, ponieważ byliśmy umówieni z sąsiadem na konkretną godzinę , wielka szkoda.
A na działce... ściągnęliśmy skrzynkę gazową, rozebraliśmy murek na której wisiała (murek stał w środku domu).
Poprowadzilśmy sznurek na granicy działki w celu dokładnego wyznaczenia miejsca pod garaż blaszany.
Wyznaczyliśmy miejsce. Lataliśmy w naszych nowych kaloszach , z deseczkami, miarami i sznurkami w ręce.
Później trzeba było wypoziomować bloczki (pożyczone od sąsiada).
Cali napaleni, że w końcu użyjemy naszej super poziomicy laserowej, którą sprezentowałam Darkowi na imieniny. I co się okazało? Że w słońcu praktycznie nic nie widać Nieźle...
Ubraliśmy czerwone okulary, które były w komplecie... bardzo twarzowe, wiecie takie duże "na czasie" i było zdecydowanie lepiej, chociaż i tak mielismy problemy.
Odwiedziłam sklep we wsi . Szok mieli otwarte w niedzielę i to do 19!! Lepiej niż na Junikowie, gdzie mieszkamy.
Pogadaliśmy z naszymi miłymi sąsiadami. I wróciliśmy zmęczeni i spełnieni do domu.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia