Dziennik budowy Jolli
Piachu weszło na zasypanie 145 ton , a w projekcie było 75 ton.
W poniedziałek 08.05.2006 umówiliśmy się z panią kierownik na obejrzenie wszystkiego przed zalaniem. Rano panowie delikatnie rozkopali ubity w piątek piach i położyli kanalizację oraz przepusty na prąd i wodę. Dokonano próby, spad dobry nic nie zostaje. Potem całość zasypano i ubito. Przyjechała pani kierownik budowy obejrzała , wykonawca powiedział co bedzie robione dalej i niespodzianka kierowniczka mówi,że położenie foli a na to kratki zbrojeniowej fi 8 o wym 15 x15 cm opartej o scianki fundamentów to błąd w sztuce budowlanej, że ta siatka to nie jest potrzebna teraz, tylko dopiero na podłogę właściwą na styropian , a teraz wykonawca ma dobudować 1 bloczek i wylewkę zrobić na sam piach bo ma byc odyletowane. On mówi,że ona nie ma racji, że ta kratka fi 8 to się nie zmiesci na podłogę przy wylewkach na styropian 4 cm i ze to jest za ciężkie i popeka mi podłoga właściwa i odkształci się styropian, a ja stoję i nie wiem co robić.
Wykonawca zły, ale mówi,że zrobi jak kierowniczka chce, pani jedzie w siną dal a wykonawca zaczyna nadawać, że ona nie miała racji, że bez tego zbrojenia prędzej się zarwie( zbrojenie leży na placu i tak już zapłacone), ja za tel. do pani architekt, pani mówi ,że obydwie osoby zna i ma do nich zaufanie, ale robiłaby tak jak mówi wykonawca, wykonawca mówi że nie daje na to co każe zrobic kierowniczka gwarancji, a na to co on robi daje. Dzwonię do kierowniczki mówię jej jak się sprawa ma ,a ona na to że nie daje gwarancji na to co mówi i niech wykonawca robi jak chce a ona wpisze to w dziennik , istny młyn.Ja z mężem poraz kolejny czytam projekt i próbuję go zrozumieć , ale z niego wynika że to jednak wykonawca miał rację.
Wykonawca tak się zdenerwował choć nie dał tego po sobie poznać , że na drugi dzień opowiadał ,że nie mógł zasnąć.
Fundamen został zaizolowany w całości 117 m folią budowlaną 03, położono na całość zbrojenie z siatki fi 8 i zalano betonem.
Beton przyjechał we wtorek 09.05.2006 z przygodami miał być w środę ale zwolnił się termin więc lejemy . Miał być o 15 jadę na budowę żeby zapłacić , a tu tylko robotnicy po betonie ni widu ni słychu. Dzwonię i słysze , że betoniarka druga właśnie wyjechała pompa powinna byc juz na miejscu i jedna betoniarka. Czekamy za 15 min jest przyjechała pompa śliczna nowa, duża, za duża, okazało się , ze poprzednio wysłali Jelcza, w którym inaczej otwiera się pompa , bo pod kątem a potem obrót i dalej do pionu, a to cacko ma zasięg 28m , ale wpierw do pionu a potem może się obrócić , a nad naszą działką przewody linia telefoniczna i energetyczna i kaplica. Pan wjechał na plac tam resztki piachu, więc się bał że się zakopie, wyjechał ustawił sie z prawa z lewa i nic. Nie otworzy ramienia . betoniara stoi a pan od pompy z świetnym pomysłem ,że może by wiaderkami nosić bo juz gdzieś tak było , super pomysł
Więc idę do pana z betoniarki i mówię że może by tyłem spróbował wjechać na to on , ze waży 40 ton i jak się zakopie to nic go nie wyciągnie . Dzwonię do firmy mówię jak wygląda sutuacja, na to gosciu ,że nikt mu nie powiedzaiła że tam są jakieś linie, na to ja że nikt mi nie powiedział, że może byc inna pompa, skąd ja mam to wiedzieć przecież nie jestem Bob budowniczy. Słyszę wysyłamy pompe będzie za godzine bo to 25 km czekamy
W między czasie przyjechała następna betoniarka, narwany młody kierowca mówi , że się śpieszy i ona wjedzie pod fundament i sie wylewa, robotnicy źli, że będą musieli to rozciągac , wylewać ma 5 m3 i nagle zaczyna narzekać , że źle policzono zapotrzebowanie na beton , że on juz tyle fundamentu zalał a tamten ma jeszcze 9 m i to się nie zmieści , o jakieś 3-4 m m3 za dużo. Więc dzwonię do wykonawcy że się nie zmieści że źle policzone, na to on że to nie możliwe.Mówię trudno zapłacę a potem będę dochodzić co i jak z tym co zawalił , tylko co ja zrobię z tym betonem , kierowca dzwoni na bazę że jakby co, to tam go wyleją. Zapłaciłam i pojechał, druga betoniarka podłączyła się do pompy i wylewa, czekam z niecierpliwością, a tu niespodzianka wszystko się zmieściło, więc dzwonię znowu do wykonawcy i przepraszam , że mu nie ufałam.
Beton się suszy podlewamy codziennie my, albo sąsiad.
!5.05.2006
Cały tydzień sucho jak w piekle a dziś jak miało byc izolowanie i kładzenie foli to wszystko mokre, czekamy do popołudnia jak słoneczko wysuszy wszystko i będzie można izolować , jutro ruszają mury.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia