Dziennik budowy Jolli
Kolejna sobota spędzona na budowie , niby ciepło , ale wiatr dmuchał że hej
W czwartek od rana na budowie uwijała się ekipa od wylewek. Pięciu panów rozwinęło swój sprzęt o godzinie 8,00 szczęśliwa ,że zobaczę początek ich pracy kroczyłam za nimi kiedy rozpoczęli laserowe pomiary, niestety tuż po pomiarach panowie wyjeli sprzęt , ale niestety nie do wylewek, czajnik , kawa, zupki , kanapki. O 9,00 byli w trakcie śniadania , a ja musiałam udać się do pracy. O godzinie 14 kiedy przybyłam na kontrolę cała góra była już wylana a jeden z panów kończył zacieranie. Na dole pompa podawała już kolejne "kupki" w salonie. Ponieważ raczej przeszkadzałam chodząc za panami udałam się z wizytą do Rafała od "Iskierki" oj tam to jest dopiero tempo budowa rozpoczęta w czerwcu, a już położona część kafelek i przyjemnie ciepło.
W tym czasie na moim placu boju układano styropian w garażu i kotłowni .
Prace skończono z powodzeniem o godzinie 18,00.
Dziś poglądaliśmy efekty, wylewki równiutkie a teraz za jakiś tydzień kafelki pod piec i wykończenie kotłowni.
Niestety niby każdy coś po sobie sprząta, ale na całym placu z przodu rozwalone deski i folie , które już kilka razy starannie poukładaliśmy pod płotem, dziś powtórka z rozrywki znów układaliśmy deski ,żeby zrobić miejsce na usypanie podjazdu do garażu przez koparkę , no i zrobienie oczyszczalni , na co mam cały czas nadzieje , choć wykonawca strasznie się ociąga.
Pogoda sprzyja więc myślę, że jeszcze trochę popracujemy, zmieniła się koncepcja kominka miała byc Tarnava , ale mój mąż cały czas chciał wkład z płaszczem wodnym no i teraz to wróciło, a że wkładu zamówionego dalej nie ma więc chyba zacznę szukac tego z płaszczem.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia