Dziennik budowy Jolli
Uprzejmie donoszę ,że od soboty poczuliśmy "ciepło domowego ogniska".
Pierwsze odpalenie nastapiło tego samego dnia przy ekipie. W niedzielę pojechaliśmy całą rodziną zobaczyć nowy nabytek. Mąż wrzucił kilka gazet dwa patyki zapalił za 10 minut zgasło i koniec widowiska. Dopiero we wtorek przyjechał instalator i podłączł wszystko do układu wodnego.
Prace na budowie postępują w dosyć szybkim tempie. Większość obowiązków przejął mężuś , aż mi go czasami szkoda, jak biega do pracy, dowozi pierdoły na budowę przekłada, układa, stuka, puka, kroi, itp.
Ostatni zamówiliśmy drzewo do kominka i pan traktorzysta wyładował je dokładnie na wjeżdzie , bo bał się zakopać, mąż musiał wciągnąć 4 m3 na działkę żeby zamknąć płot.
Poza tym dolna łazienka wykafelkowana do połowy, płyty na górze prawie skończone. Materiały drożeją więć zamówiłam styropian na ocieplenie.
Przez przypadek zainteresował mnie też temat podjazdu i tarasów, na przeciwko naszej budowy skończono kłaść kostkę mieliśmy się zdectydować na ekipę , ale po pierwsze cena z kosmosu za robotę około 100zł od m2 , po drugie co do efektów też mam wątpliwości. Szczęśliwie zadzwonił do mnie inny wykonawca , z przyzwoitą ceną i od wczoraj trwają prace przy kładzeniu kostki brukowej starobruk melanż
Dziś mężuś zapalił na dobre w kominku, i nareszcie zaczęło się robić ciepło a drzewa mamy dużo śmieci z więźby i szalunków też
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia