Dziennik budowy Jolli
Czy nikt tu nie zagląda, a wydaje się z licznika,że jednak tak, to może ktoś doradzi mi coś w sprawie kuchni
No to od początku w czwartek od rana (11.00) pracowaliśmy na działce,Marianek i mężuś walczył ze stosem ściętego drzewa , ciocia układała, ja malowałam sypialnię. Ponieważ skosy na kolor malowałam pierwszy raz w życiu to dla ułatwienia razem z ciocią wykleiłyśmy załamania na białej scianie taśmą. Potem wzięłam sie do pracy i po południu pokój był gotowy. W trakcie pracy zorientowałam się jaki błąd został popełniony, po zdjęciu taśmy została śliczna biała obwódka
Wczoraj walczyłam z malowaniem ślicznych białych pasków w sypilalni , co zajęło mi 1,5 godziny. Potem wzięłam się do malowania sufitu podwieszanego w salonie, nałożyłam wałkiem 20 cm farby i poszłam na chwilę do innej pracy, ta chwila kosztowała mnie 4 godziny pracy.
Po 10 min. na gładkim suficie został piękny baranek (stworzony przez osła)
No to papier ścierny do gładzi poszedł w ruch, tak tarłam ,że wydrapałam kolejną piękną rzecz , mianowicie dziurę . Potem nałożyłam gładź i tak minął prawie cały dzień.
Dziś rano (11.00)na budowie zjawiła się ciocia i Marianek oraz my i kafelkarz.
Ja zaczełam zabawę z sufitem dalej szlifowałam dziurę potem ją zamalowałam i tak zostanie koniec kropka ładniej nie będzie.
Mężuś walczył dalej z drzewem, ciocia układała stosik. Marian przystąpił bardzo fachowo do zrobienia pierwszego wysokiej klasy zieleniaka z drzewkiem (kurcze pierwsze drzewo na działce nie zostało posadzone przez nas, może wykopać?) i 3 thujami. Potem mała przerwa na grila w ciepłym marcowym słonku i dalej do pracy. Efekt końcowy bardzo zadawalający szkoda ,że to tylko 10 m2 jeszcze 60 dniówek i cała zieleń będzie gotowa
Mężuś miał na świeżo wymalowany sufit założyć lampy , ale instrukcja była tak mało czytelna , a patent tak głupi,że trzech facetów nie potrafiło nic z tego odczytać. Chyba jakiś magik w sklepie będzie musiał wyjaśnić jak to założyć.
Ja do końca dniówki walczyłam z sufitem podwieszanym w kuchni, z sufitem w małej łazience , poprawiałam dziurki w gładźi, malowałm wygładzałm . Mam dosyć sufitów i chyba przestanę się przejmować każdą rysą bo do Bożego Narodzenia się nie wprowadzimy.
A plany były następujące za 20 dni minie rok jak rozpoczęła się budowa, w maju na długi wekend planowałam przeprowadzkę , choć w pierwszej wersji miał to być ogólnie maj i widząc ile jest jeszcze pracy tej wersji będę się tyrzymać.
Dziś kafelkarz skończył łazienkę, jeszcze tylko w kwietni powstawieniu drzwi małe poprawki . Zpomniałam aparatu zdjęcia będą jutro.
I jeszcze raz może jakieś sugestie do kuchni góra i słupek będzie w brzozie a dół wenge.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia