Galeria Skrzata
Jestem wściekła do granic możliwości , Nawet piękna pogoda za oknem nic nie pomaga. A wszystko przez więżbę .
Mieli przywieźć w wtorek,przełożyli na czwartek. W czwartek nie dzwonili, nie dzwonili i w końcu my zaczeliśmy do nich wydzwaniać, zapewnili,że dowiozą. Kamlot pojechał i czekał, czekał,czekał . A więźby jak nie było,tak nie było. W końcu pojechał do tartaku, a tam tylko część przygotowana i to takie namiastki więźby powykręcane, końcówki pozjeżdżane, niby wina traku,ale kogo obchodzi czyja to wina? Skoro płaci to chce mieć to za co płaci!
Wkur... się człowiek tymi ciągłymi kłamstwami,że dowiozą,że już materiał jest przygotowany itd. same łgarstwa. A szwagier nasz mówił,że z tartakami jest najwięcej kłopotów i miał rację . Dziś wysłaliśmy do nich pismo,za radą adwokata, o przywiezienie reszty więźby lub zwrotu zadatku, a jak nie to załadujemy inne argumenty. Przez takich fajfusów nasza ekipa nie wejdzie w poniedziałek,bo nie mamy więźby, a to co mamy to 1/5 całości. Nadzór też nie godzi się na łączenie płatew koszowych. A poza tym mieć krzywizny na dachu, nikomu by nie odpowiadało .Bo nam napewno nie
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia