nasza podróż do.....domu, czyli adaptacja Sagi
tak mi się w nocy przyśniło, że jednak jest duża odległość od zlewu do kuchenki w tym moim ostatnim projekcie i przenoszenie rzeczy przez całą kuchnie....
chyba nie może być.
zlew wyląduje po prostu albo w narożniku albo pod oknem...
wczoraj jeszcze wieczorem majster miał wątpliwości czy wyrobią z wiązaniami przed gruszką..więc lekka adrenalina i dziś mieli od 4 rano szykować....
nasz inspektor będzie dziś bacznym okiem liczył te nasze belki i inne zawijasy. Oj będzie miał co robić.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia