nasza podróż do.....domu, czyli adaptacja Sagi
wczoraj pojawily sie zarysy scianek dzialowych...oj nakombinowalismy sie...
rysowanie kreda po podlodze nic nie daje, lepszy efekt byl po rozstawieniu po jednym pustaku.
wczoraj mialam malo ciekawe spotkanie z panem - dostawca piachu na budowe.
umowilismy sie na zaplate pozniej po dostawie. Nie widzialam wczesniej tego Pana wiec jak pod dom podjechal samochod od razu bylam przekonana ze to on tym bardziej telefonicznie umawial sie na spotkanie u nas za 15 minut. Wiec wyskoczylam do niego, a tu Pan mowi ze jest inspektorem z Minska Mazowieckiego , ze dostal zgloszenie ze na budowie jest brudno i ze mamy zaplacic mandat chcial wglad w dziennik budowy i inne dokumenty.
nerwy chyba wszystkie stanely deba, bo jak by tego malo sprzatalismy przez jakis ostatni czas, w glowie pytanie kto to mogl zglosic komu przeszkadzalo. Na pytanie co jest nie tak w odpowiedzi dostalam ze dwie potluczone cegly przed domem, folia w garazu.... szok.
zawolalam meza - on tez w szoku.
po chwili Pan mowi ze jest z... i przyjechal po pieniadze za piasek...
...
...
...
...
...
...
...
...
...
...
moj blad ze go nie wylegitymowalam, ze bylam tak naiwna...
juz nigdy wiecej..
i wy tez uwazajcie ...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia