Kasi i Tomka Ciri, czyli Iskierka ciut inaczej
Pod koniec roku 2006 rozpoczęliśmy prace nad projektem uwieńczone pełnym sukcesem około połowy następnego roku.
I przyszło lato pamiętne 2007. Pomijając idiotyczne skoki cen, które postawiły pod dużym znakiem zapytania sensowność rozpoczynania inwestycji, załapaliśmy sie na duuużą promocję. Na stanie posiadaliśmy normalnie dwóch synów, ale trafiła się niedrogo jeszcze jedna pociecha. Co było robić? Wzięliśmy. Tylko Iskierka okazała się nie tego. Bo projekt niby gotowy i zaadaptowany, ale chcąc każdemu z potomków zapewnić oddzielny pokój, sami zmuszeni zostaliśmy do spania ..... w garażu. Idąc tym tropem przerobiliśmy nieco projekt i otrzymaliśmy nie całkiem Iskierkę. Na własne potrzeby nazywam ją teraz Ciri, jako żem miłośnik prozy niejakiego Sapkowskiego.
Aha. Jeszce jedno. Żona była zadowolona. Co prawda nadal nie miała mieć gabinetu, ale ja miałem nie mieć garażu ...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia