Kasi i Tomka Ciri, czyli Iskierka ciut inaczej
W końcu jednak wody wypompowaliśmy tyle, że wejście do wykopu nie groziło już zassaniem i utopieniem kalosza. Przynajmniej nie w każdym miejscu. Zaczęliśmy sypać piach. Nawet ładnie nam to szło, ale było by zdecydowanie szybciej gdyby nas nie przeganiał deszcz co chwila.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia