Jankowo
W sobotę jechaliśmy na działkę w strugach deszczu, już myślałam, że nic nie wyjdzie z naszych ambitnych planów. Tymczasem, gdy byliśmy na miejscu przestało padać, a nawet pokazało się słońce . Mąż z teściem i naszym rodzinnym ogrodnikiem walczyli z krzaczorami, a ja z teściową przesadzałam roślinki w ustronny kącik, który mam nadzieję ocaleje...
Jaś pełnił honory domu i zapraszał wszystkich na herbatkę. Jeśli miałam jakieś wątpliwości czy wystarczy mi tyle przestrzeni w ogrodzie, to teraz po kilku godzinach pracy juz wiem - NA PEWNO WYSTRACZY
Domek opustoszał i czeka na demontaż. Och, jak nie chciało mi się wracać do Warszawy... ale już niedługo, rok z kawałkiem i nie będe musiała wracać
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia