Jankowo
Powiedziałam, że nie zapłacę za ściany dopóki więźba nie znajdzie się na mojej działce. I proszę okazało się, że taki argument trafif wreszcie do wykonawcy. W ubiegły piątek przyjechała więźba, w deszczu i pośpiechu zrzucono ją na stertę. W poniedziałek tata z moim bratem stryjecznym ułożyli ją, aby schła. Paweł pomierzył drewno i przez pół nocy obliczał czy wszystko się zgadza. Niestety jest trochę nościsłości, typu 8 belek za krótkich o 20 cm lub jedna belka nieobecna Wyjaśniamy sprawę.
W poniedziałek również kupiliśmy resztę desek na szalunki stropu. Wczoraj pani inspektor dokonała oceny ścian: dwa pustaki kominowe trzeba zdemontować, aby poprawić wypełnienie z wełny, zleciła również zapełnienie wszystkich szczelin - przy pustaku na pióro wpust jest tego trochę... Najważniejsze jest w porządku czyli wysokość nadproży i piony ścian, ale tego pilnowaliśmy na bieżąco.
Tylko ta ekipa napawa mnie niesmakiem - murarze marudzili i ślamarzyli, bo szef ekipy płaci im dniówki, on im nie dopłacał bo uważał, że go oszukiwali... Nie powinny mnie obchodzić te sprawy, ale to rzutuje na tempo i jakość pracy... Gdybym mogła znaleźć inną ekipę nie zastanawiałabym się ani chwili nad zamianą...
Na budowie od poniedziałku tylko tata, Andrzej i Paweł, ekipa miała być dzisiaj od rana i nic... Silna trójka właśnie zaczyna szalować strop nad garażem. Jak to dobrze, że tata zna się trochę na tym - przeszedł gruntowne szkolenie na swojej budowie przed laty i ta wiedza przydaje nam się bardzo Mój brat stryjeczny ma też spore doświadczenie budowlane. Wolno idzie ta nasza budowa, strop monolityczny też będzie bardzo czasochonny...
Wygląda na to, że moje rozterki dotyczące ekipy rozwiążą się same - lepiej niech "moi renciści" buduja powoli i dobrze, niż tamci łaskawie wpadaja na budowę z doskoku...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia