Jankowo
Ależ pracowitą mieliśmy sobotę Tata zabezpieczał okna przed zimą, a my usiłowaliśmy zmniejszyć bałagan wokół domu. Uff, na początku nie było wiadomo od czego zacząć, ale po całym dniu pracy dało się zauważyć postępy... to znaczy skrawki folii i plastiku spakowane do 5 ogromnych worków, skrawki blachy na jednej stercie, kawałki drewna i tektura przygotowane do spalenia w piecu, etc. Mogłam popatrzeć sobie jak pracochłonne jest układanie mojej blachodachówki, cały dzień pracy i przykryty mały dach nad werandą wejściową. Nie poweim już słowa krytyki na temat tempa pracy moich dachowców, materiał łatwy nie jest...
A dzisiaj już całą rodzinką pojechaliśmy na spotkanie z panem hydrulikiem nr 2. Taaak, jakbym znała sie na ludzich to nie wzielibyśmy sławetnego K. Teraz dzwonią do nas ludzie, których naciął tak mocno, że chcą się z nim sądzić. No nic to, porównamy oferty i zobaczymy...
Sąsiedzi jak zawsze serdecznie nas powitali i wkrótce okazało się, że równo rok temu odebrali klucze od swojego domku i musieliśmy to uczcić .
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia