Jankowo
I stał się cud - mam zazdrostki w oknach!!! Zawsze uważałam, że moja Mama ze swoją miłością do wszelkiego rodzaju firan przesadza, bo to tylko niepotrzebne kurzołapy. W mieszkaniu mieliśmy minimum zasłon, bo na tej wysokości nikt nam do okien nie zaglądał. Tymczasem w Jankowie czułam się bez przerwy podglądana, głównie przez wiewiórki i łosie, ale zawsze.... że, o psiarni oglądającej telewizję nie wspomnę.
Dlatego na razie są zazdrostki, a potem będą jeszcze zasłony, lub coś w tym rodzaju. Mamo, zwracam honor - naprawdę zrobiło się przytulniej z tymi szmatkami w oknach Zdjęcia będą a i owszem, soon
Dzisiaj dopieszczałam domek, za to jutro obowiązkowo wyruszam do ogrodu. Wyruszam, bo to będzie cała wyprawa - z uwagi na inwazję komarów, które żrą bezczelnie w samo południe, muszę wynaleźć odzież ochronną (przydałby się skafander kosmonauty) oraz wysmarować i wypsiukać się wszystkim co jest w domu - może coś zadziała Muszę skosić zieleninę, która podczas naszych wakacji nieźle wyrosła i zacząć przygotowywać klomb na sierpniowe nasadzenia irysów i piwonii.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia