C164 "dom za miedzą" BARTOLINKI i GONZO93
Negocjacje z Arkadą trwały od stycznia do końca kwietnia br. Były bardzo trudne i konkretne, dyskusje toczyły się czasami o poszczególne wyrazy. Ale dzięki temu udało nam się zbliżyć do umowy równoważącej prawa i obowiązki obu stron. Wszystkim chętnym do współpracy z Arkadą i nie tylko, polecam wnikliwą lekturę proponowanych przez firmy umów!
Równolegle z negocjowaniem zapisów umowy uściślaliśmy kosztorys. I to nawet nie tyle w kwestii rodzaju materiałów, ile w kwestii ich ilości.
Dużo zapisów w kosztorysie miało formę: do przeliczenia na budowie, do przeliczenia przed zakupem, wymaga przeliczenia przed zakupem, itp. A to oznacza ni mniej ni więcej, jak tylko możliwość podniesienia końcowej ceny za dany materiał; a na to nie mogliśmy sobie pozwolić.
Negocjowanie umowy szło konkretnie, ale mozolnie; Arkada nie chciała się "tak łatwo poddać", czemu się w sumie nie dziwię .
Dwukrotnie byliśmy na granicy rozstania; zarówno my jak i Arkada mieliśmy dość.
Sytuacja patowa w negocjacjach spowodowała, że zrezygnowaliśmy z deweloperki z Arkadą i powierzyliśmy jej budowę stanu surowego otwartego. Jeśli współpraca ułoży się dobrze i "wszystko będzie ok" prawdopodobnie zatrudnimy firmę na następne prace.
Już teraz wiem, że sytuacja na rynku budowlanym jest skrajnie niekorzystna dla inwestora; powierzanie budowy domu jednej firmie (tzn. związanie się z tą firmą na całość za pomocą jednej umowy) to szaleństwo. To dobre dla ludzi, którzy mają dużo pieniędzy, dużo czasu, albo nie wnikają w formalności; podobno byli i tacy, którzy z marszu podpisywali umowę z Arkadą, nie wnikając w jej zapisy zbyt szczegółowo. No to ja życzę im powodzenia , bardziej niż sobie.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia