C164 "dom za miedzą" BARTOLINKI i GONZO93
28 lipca
Pojechaliśmy zobaczyć bramę garażową i drzwi, które czekają w sklepie na transport do nas; jest ok.
Pojechaliśmy do Konika Nowego, do kowalstwa artystycznego, żeby zapytać czy można taką malutką barierkę zrobić (czy się artyście kowalowi opłaca babrać w duperelkach); opłaca się , artysta zrobi, za konkretne nawet pieniądze, tak jak chcemy, z pomiarem w naturze, transportem i montażem; i bez pośpiechu, jak najbardziej może być po tynkach zewnętrznych.
Dowiedziałam sie ponadto, że połączenie kutego żelaza ze "współczesnymi" kinkietami na elewacji może dać bardzo dobry efekt i że tak się też łączy różne materiały.
Pojechaliśmy na budowę, gdzie byliśmy umówieni z panem od alarmów, w skrócie zwanym alarmistą.
I tu alarmista swoją wizją ochrony domu po pierwsze zburzył całkowicie naszą wizję elewacji, a po drugie zrobił nam z domu obiekt ściśle tajny i ściśle chroniony, zasieków z drutu kolczastego zapomniał tylko postawić.
Więc tak, z tego co zapamiętałam (bo po którymś tam dodatkowym, ale niezwykle koniecznym czymś, przestałam podążać za tokiem myślenia alarmisty, całkowicie pozostawiając to pole mężowi):
potrzebne nam czujki ruchu zewnętrzne, wewnętrzne, podczerwieni, kontraktony, kamery, czujniki przeciwpożarowe, dektory dymu, gazu (no, tu się pan zdecydowanie zapędził, bo gazu mieć nie będziemy, więc z nieukrywanym żalem, ale się wycofał z tej czujki) oraz czujnik chloroformu ! I tu oprzytomniałam!!!! może rzeczywiście ta czujka na chloroform jest u nas niezbędna???
I wpadłam w panikę, bo ja nie chciałam mieć domu, mąż się uparł, że chce; ja nie chciałam w lesie, mąż się uparł, że chce; ja się boję!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! w takim wielkim domu mieszkać. A jak alarmista jeszcze mi roztaczał straszne wizje włamów i zbrodni popełnianych przy udziale wyjątkowo nieletnich i niewyrosłych osobników, to skłonna byłam zainstalować również czujniki temperatury, czujniki ultradźwiękowe oraz reagujące na wstrząs, a także pozwolić mężowi podglądać dom z pracy.
Aha, i jeszcze centralki wyjące okazują się niezbędne; więc je wzięliśmy rzutem na taśmę.
Nieśmiało zapytałam tylko, czy to wszystko da się jakoś ogarnąć w krótkim czasie i czy uzbrajanie i rozbrajanie alarmów nie zajmie nam pół dnia, albo czy solid nie zacznie u nas nocować na podwórku. I grzecznie poprosiłam o wycenę.
Aha i jeszcze ta nasza elewacja (frontowa) , miała mieć pierwotnie trzy okna, trzy małe kinkieciki i jedną nienachalną bariereczkę, a i jeszcze może małe lampki w podmurówce; ot zupełnie nic wartego nadmiernej uwagi. A będzie miała - według wizji alarmisty dodatkowo kamery i czujniki ruchu wsadzone na elewację ni wpiął ni wypiął, z punktu widzenia estetyki, bo jeśli chodzi o użyteczność, to już nie dyskutuję. Kicha! na własną prośbę!
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia