C164 "dom za miedzą" BARTOLINKI i GONZO93
1 września
Dziś mało budowy (ciekawe co się tam dzieje ), za to trochę bardziej osobiście.
Mąż po dłuuuugaśnym urlopie wrócił do pracy, a moje dzieci zaczęły nowe etapy życia.
Najpierw zaprowadziłam córkę do przedszkola (debiut) i próbowałam tam zostawić, mówiąc, że wrócę po nią, jak tylko zaprowadzę synka do szkoły (debiut).
Przez weekend ćwiczyłyśmy sytuację "na sucho" , córka ze zrozumieniem kiwała główką, a w przedszkolu, jak nie ryknęła; przy furtce było ją słychać .
Trudno, serce się kraje, wyszłam.
Syn bez histerii zaczął pierwszą klasę .
Wróciłam, zgodnie z obietnicą uczynioną córce, po dziecko do przedszkola. A tam pani mówi, że córcia pięknie się bawi, nie płacze, a teraz je obiad (samodzielnie) i żebym przyszła za pół godziny. OK.
Za pół godziny wracam - zgodnie z umową , a Dziunia na leżaczku, pod kocykiem sobie leży i oznajmia, że do domku nie wraca i odwraca się do mnie pleckami.
:)
Więc sobie poszłam, wrócę za czas jakiś, może zechce wrócić z matką do domu?
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia