nasz dom- Alabaster-nareszcie sie udało
jednak podziałało i choróbstwo sobie poszłooo
a wczoraj były moje urodzinki off corse 18 i tak się wiosennie zrobiło w domku za sprawą tulipanów od córci, róż od męża, i różowo-pudrowego stroczyka od tesciowej, ale mówmy o milszych rzeczach
piekne kolory zawitały, zapachy, słodkosci tez były od rodziców
w jadalni było nas 10-oro i sporo miejsca jeszcze było, wiec spokojnie jadalnia spełnia swoje zadanie. stołu nie chciało mi sie rozkładać i daliśmy radę.
a dziś piękne słońce, robi sie juz mroźniej, ale świeci słoneczko, grunt sie osusza z wody - ta co ze śniegu, dzięki wiatrom. wszytsko ma swoje dobre strony tylko zależy jak sie na to spojrzy.
ale sie wymondrzam
a w domku, burdello bum bum.
w garderobie zerwaliśmy kartongipsy, bo ciągle podmakało.
wełna sucha, tylko krowiek koszowa mokra była. wezwałam już dachowców niech sprawdzą obróbkę na tzw, gąsiorze. wiec czujemy sie nadal jak na budowie. biało, pyłu dużo. ide sobie kawkę zrobić i kawałek torcika na pocieszenie
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia