*Iskierka*
Dni sobie mijają, mijają ..... czas płynie leniwie, robi się sennie ...... a wczoraj ciśnienie mi podskoczyło.......
Rok się kończy a my jeszcze nie mamy żadnej faktury za prąd, chociaż podłączenie zrobione w kwietniu. Dzwoniłam co prawda do zakładu energetycznego gdzieś w okolicach września - kazano mi czekać cierpliwie, dzwoniłam w listopadzie - stwierdzili, że nie maja mnie w ewidencji, elektryk czegoś pewnie nie dopełnił i polecono mi kontaktować się bezposrednio z nim. No to dzwonię do elektryka, a on na zwolnieniu lekarskim i każe mi się przypomnieć na początku grudnia. Poczekałam -dzwonię. Dowiaduję się, że ruszył sprawę, bo to nie on zawinił tylko w zakładzie przyrzucili moje papiery.
Faktury nadal nie ma, a ja chcę "wyjść na czysto" z końcem roku. Toteż wczoraj dzwonię znów do zakładu i przypominam się. Co się okazuje? Że nadal nie figurujemy w ewidencji, nie ma naszych papierów, nie ma numeru naszego licznika i pani daje mi do zrozumienia, że może nie podpisaliśmy umowy na pobór energii, a tym samym mamy nielegalny pobór prądu? Upss..
W końcu stwierdziła, że jak ona się nie ruszy to nikt tego nie wyjaśni.
Dziś mąż pojechał do ZE, żeby sprawdzić co się dzieje.
Kobitka, z którą miałam przyjemność rozmawiać zrobiła wczoraj raban i nasze papiery sie odnalazły.
No to cóż - znów czekam na fakturę ........
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia