*Iskierka*
I znów zbliża się sobota czyli dzień elektryka. Ciekawe czy tym razem znów mu coś nie wyskoczy. Mam jeszcze szansę na ewentualne dołożenie gniazdek - co oczywiście chodzi mi pogłowie.
Mieliśmy jednodniową wizytę panów hydraulików, którzy położyli rury kanalizacyjne. Pierwotnie mówili, ze będą dwa dni, a skończyło się na jednym.
Jestem zła, że w czasie ich roboty nie było ani mnie, ani męża, bo gdy zajrzałam do łazienki to nie wiedziałam czy kląć czy płakać. Panowie chyba nie przewidzieli, że ścianka działowa jest z cienkiego pustaka i niefrasobliwie zastosowali mocne uderzenia przy wkuwaniu rurek kanalizacyjnych do umywalki i pralki. Efekt? Trzy dziury na wylot!!! .........
Kurcze! Żebyśmy jeszcze zobaczyli to przy zdawaniu kluczy na działce. Nie! Panowie przezornie przywieźli mi klucze do domu... Nienawidzę rozwiazywania takich sytuacji po fakcie. "Na świeżo" jest inna rozmowa.
Hydraulik coś planował, żeby prace na piętrze poszły po tynkach. Chyba po to, zeby nie utrudniać tynkarzom prac przy pionie kanalizacyjnym. Ale po takiej obsuwie mówię zdecydowane NIE! Niech najpierw wyprowadzi wszystkie rurki w ścianach a potem dopiero będziemy tynkować. Bo coby to było, gdybym pewnego pięknego dnia na wytynkowanyćh scianach dostrzegła ziejące dziury? Strach pomyśleć...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia