*Iskierka*
Odpuściłam sobie trochę.... nie miałam serca ani ochoty pisać, bo niby o czym ... większych zmian nie ma.
O elewacji już trochę pisałam. Praca przebiegała sprawnie, bez żadnych obsówek. Było kilka niedoróbek, które poprawili więc się nie czepiałam.
Niestety po intensywnych deszczach stwierdziliśmy białe zacieki na oknie pod balkonem. Doszlismy do wniosku, że balkon musi być nieszczelny i wraz z woda wypłukuje się podkład gruntujący.
Mąż zaopatrzył się w silikon i uszczelnił balkon. Jak dotychczas nie widac nowych zacieków.
Wyszorowałam ramy okienneale przyznaję, że było nielekko. Niestety nie udało się pozbyć tego świństwa z parapetu.
Z kolei po upałach pojawiło się pęknięcie wzdłuż podbitki na daszku. Na razie nic z tym nie robimy. Poczekamy.
http://lh6.ggpht.com/_S5vq_8MdNnA/SlHBjaIjbiI/AAAAAAAAACs/-zyzIVha2Tk/s512/PICT7328.JPG" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_S5vq_8MdNnA/SlHBjaIjbiI/AAAAAAAAACs/-zyzIVha2Tk/s512/PICT7328.JPG
Hydraulicy zrobili co mieli zrobić i najchętniej zapomniałabym o ich istnieniu ale pozostała jeszcze nierozwiązana kwestia kotłowni. Oby jak najszybciej...
Posadzka wylana. Dosycha.
Tynkarze powrócili na reklamację. Skuli ścianę w garażu i położyli nowy tynk. Przy okazji pozalepiali wszyskie otwory pohydrauliczne.Żeby jednak nie było tak różowo pojawiły się pęknięcia (kolejne znienawidzone przeze mnie słowo) na stycznej posadzki i tynku na klatce schodowej. Cóż... komuś sie nie chciało i nie założył tam siatki. Będzie kolejna reklamacja, zresztą już dzwoniłam.
Tymczasem : przed mężem etap mocowania płyt g-k, a przede mną wybór glazury (brrrr) i wszystkich akcesoriów łazienkowych.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia