Gustowny C84 pod Wrocławiem - Małgoś, Michał i Megi
Wrócę do tematu działki. Na następny dzień po rezygnacji zakupu, z góry upatrzonej działki ( a nie wspomniałam, że długo jej szukaliśmy i objeździliśmy w koło wszystkie wioski na południu Wrocławia) w internecie w Biurze Nieruchomości znalazłam inną działkę w tej samej wsi J.
Na następny dzień umówiliśmy się z kobietą na obejrzenie działki, już wcześniej widzieliśmy tą działkę, ale tamta u Józka jakoś bardziej nam podpasowała.
No cóż, jednak po obejrzeniu działki, biorąc wszystkie za i przeciw stwierdziliśmy, że być może, jest lepsza niż poprzednia ( chociaż dalej będę miała do PKS-u w razie awarii mojego Twingo’lota). Decyzja zapadła - kupujemy, nawet cena troszkę niższa niż za poprzednią działkę. Jednak i tak nie zaoszczędzimy, gdyż trzeba zapłacić Biuru Nieruchomości dolę.
No i nie może być fajnie bo:
- w banku musieliśmy aneksować umowę, bo zmiana działki i przyznam szczerze, że myślałam, że bank nie da nam tego kredytu – nastał kiepskie czasy na kredyty
- kryzys, a nasz przyznany kredyt w frankach, chociaż biorąc pod uwagę kredyt w PLN, to i tak raty jeszcze są mniejsze w franku. Zobaczymy co będzie dalej.
- działka była kupiona od Gminy, w związku z tym musieliśmy spisać Akt Notarialny Warunkowy, z którym trzeba było pojechać do Gminy, aby Wójt wydał na podstawie tego aktu zaświadczenie czy skorzysta z prawa pierwokupu, czy nie. Oczywiście dodatkowo wydana kasa ( 1 tyś.) i wielka niewiadoma, jaka będzie decyzja. Co za bezsens, to dajemy kasę notariuszowi, a wolałabym, jak już gminie na świetlicę dla dzieci lub plac zabaw.
W piątek pojechałam do Gminy ( już znienawidzonej ), zawiozłam, porozmawiałam z sekretarką, efekt - umówiła mnie na środę ( a chciała umówić za trzy tygodnie, ale wybłagałam przyszłą środę). Wzięłam wolne z pracy, pojechałam na audiencję, czekałam pół godziny, wreszcie zostałam poproszona.
Ooooo ja naiwna, myślałam, że odpowiedź i oświadczenie dostanę od ręki skoro Wójt miał 3 dni na rozpoznanie sprawy. Figa z makiem. Wyszłam z niczym, wziął ode mnie nr telefonu i obiecał, że za 2 dni zadzwoni i da odpowiedź. Czekałam jak na szpilkach i............... nic, nie zadzwonił. Musiałam zadzwonić sama. Pani sekretarka powiedziała, że Wójt wyjechał i ona nic nie wie, przełączyła mnie do Pani Janki, a Pani Janka, że ona też nic nie wie i że przełączy mnie do sekretarki. Jasny szlag co za bałagan. Wykonaliśmy tam jeszcze z 15 telefonów ( nie mam siły tego opisywać), otrzymaliśmy jeszcze parę obietnic i na dziś miało być gotowe. Ale w końcu odpowiedź dostałam. Nie skorzystają z prawa pierwokupu ( nie powinnam narzekać, bo normalnie to czeka się 3 tygodnie, ale jak się obiecuje, to powinni dotrzymać słowa ). Michał miał dzisiaj pojechać odebrać podpisane zaświadczenie i co, znowu dup....a – Wójt znowu zawalił grrrrrrrrrr. Dzwonię, a sekretarka, że Wójt wyszedł i jeszcze nie podpisał, ale że powinien jeszcze dziś wrócić i wówczas podpisze. Wrócił i prawdopodobnie podpisał, mamy jutro przyjechać do Gminy po dokument. Sorry, gdybym ja tak pracowała jak te Panie w Gminie z Wójtem na czele, to szybko bym straciła pracę. Czy to koniec problemów z gminą nie wiem, ale na piątek mamy umówioną wizytę u notariusza na spisanie Aktu Notarialnego i uruchomienie kredytu. Jutro rano Michał ma pojechać po zaświadczenie , a Wójt kazał donieść zaświadczenie, że mamy zamiar się budować i nie odsprzedamy działki. Jeśli tam zamieszkamy – kiedyś, jak się wybudujemy, to naszych głosów Wójt nie dostanie, to postanowione !!!
Tak oto dobrnęliśmy do dnia 19.11.2008.
Cdn.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia