Gustowny C84 pod Wrocławiem - Małgoś, Michał i Megi
Wszystko po mału idzie do przodu.................................tylko czemu tak pomału
Już wiem, że kupowanie czegokolwiek do budowy domu, to nie łatwa sprawa . Niby płot ( siatka), to tyle rozważań, a zastanawiania się, a sprawdzania. Chyba nie lubię takiego załatwiania sprawy. Wolę przemyśleć, kupić( zrobić) i nie wracać do podjętej decyzji. A ten płot wałkujemy tydzień i pewnie jeszcze drugi będziemy
Michał był w katastracie załatwiać papiery związane z wypisem rejestru gruntów, stał grzecznie w kolejce przed nim tylko 4 osoby i co.............. Pani wychodzi nakleja kartkę na drzwi, że system padł no i d...........pa. Trzeba pojechać drugi raz.
Tak samo z POŚ-em, wybór trudny i dziwne umowy i najfajniejsze, że nikt za nic nie chce odpowiadać, ale kasę dwa tygodnie jeszcze przed postawieniem - zamontowaniem trzeba przelać na ich konto.
W tym roku nawet świąt jakoś nie czuję, jeszcze mały bałagan po przeprowadzkowy nie sprzątnięty, a z pracy na urlop nie mogę iść i nie mam kiedy cokolwiek zrobić. Wieczorem nie mam już siły, a budowa jeszcze się nie zaczęła . Dobrze, że chociaż pogoda dopisuje i przyjemnie popatrzeć, jak kwitną forsycje ( to te żółte ) i żąkile ( też żółte) i z okna widzę kwitnące drzewa obsypane białymi kwiatkami
Kocham wiosnę , a budowę pewnie też polubię - muszę
A Maryśce dzięki, że nas na święta zaprosiła ( Maryśka to moja kochana mama ) . Przyznam, że Michała rodzina też nas zapraszała, ale musielibyśmy jechać, aż do Warszawy - na tak daleką podróż już siły nam nie starczy, może innym razem :)
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia