Jewrioszkowa Historya - przez los stworzona
Weekend był zabójczy,
Sobota
Najpierw polka galopka na 7 do Tarczyna po cement (którego nigdzie niema), potem na 7:45 do Prażmowa spotkać sie z ekipą Eimunda. 8 rano chłopaki zaczynają robić pomiary i przymierzają sie do wylewek, ja w tym czasie ganiam do składu w Prazmowie po druga rolkę taśmy dylatującej. sąsiad w tym czasie wynosi cały styro na zewnątrz. ( a miał mi tylko pomóc, niestety wszystko było na wariackich papierach. W ciągu dnia okazuje sie że moż4e zabraknąć ok 300 kg cementu, obdzwaniam składy a tu lipa nigdzie niema. . działo się tak dlatego że podałem powierzchnię 146 m2, a to jest powierzchnia gdzie wysokość pomieszczeń wynosi ponad 190 cm, jak sie okazuje pod skosami tez się wylewa. na szczęście piasek miał dosyć gruba frakcję i wszystkiego starczyło.
Zostaje na działce na noc żeby przypilnować styro którego nie mogę wnieść do domu.
http://kasiaiczarek.googlepages.com/Wylewki.jpg/Wylewki-full.jpg
Niedziela
Budzę sie w samochodzie i nie widzę drogi, zamiast ładnego widoku mam wymalowane przez mróz kwiaty . Nawet nie próbuję wychodzić, uchylam tylko drzwi , wystawiam maszynkę i wstawiam wodę ( gazowaną) na kawę. Potem spacerek z psem i biorę sie za pracę (porządkuje teren). ok. 8:30 słyszę głośne wołanie mojego imienia, to moi ulubieni sąsiedzi zapraszają mnie na śniadanie ( za co bardzo dziękuję), po prostu drąc sie przez okno swojej kuchni ( 150m do mnie). potem dzień jak co dzień robota kurs do Piaseczna po folie i przykrywanie wylewek. Wieczorkiem wniesienie tego wszystkiego z powrotem do chałupy i powrót do wawki.
na dziś dzień mam dość.
http://kasiaiczarek.googlepages.com/Wylewki1.jpg/Wylewki1-full.jpg
Aaaa byłbym zapomniał została mi góóóra piachu, bo eimund mówił o wywrotkach, ja nie spytałem o jakich i zamówiłem kamazy (12t) , a wystarczyłyby tatry (7t)
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia