Idylla Ramotków
Kurde! Jak nie urok, to sraczka. Jak nie przemarsz wojsk, to wizyta teściowej...
Od pewnego czasu na suficie z gk na poddaszu zaczęły pojawiać się mokre plamy, które po jakimś czasie znikały, ale tylko do czasu.
Dwukrotnie wzywałem dekarza, p. Pawła, który próbował zidentyfikować problem. Coś tam ulepszał pod kalenicą, zaklejał, bo może woda dostaje się po śrubach podtrzymujących gąsiory, może dachówka pękła... Ale efekt tych działań był żaden.
Może więc problem był w środku? Woda pochodziła ze skroplin? Poprosiłem, żeby wyciągnął deskę spod gąsiorów i zajrzał od góry. No i bingo! Wełna wilgotna... A przyczyna? Wg p. Pawła - zbyt dociśnięta wełna do deskowania.
Skoro tak, to wczoraj dzwonię do Roberta, który robił ocieplenie. Bez marudzenia, umówiliśmy się i dziś wieczorkiem spotkaliśmy na budowie. Wyciął kawałek płyty z sufitu i zajrzeliśmy pod dach. Pierwsze co zrobiłem to sprawdziłem, czy rzeczywiście nie ma szczeliny wentylacyjnej - wsadziłem łapę przez wełnę i okazało się, że przestrzeń jest. Może przy samej kalenicy wełny jest grubiej, ale moim (właściwie naszym) zdaniem, nie przeszkadza to w cyrkulacji powietrza.
ALE, co się okazało jeszcze - pod kalenicą deski dochodzą szczelnie do szczytu. Nie ma dziury w deskowaniu, którą wilgotne powietrze mogłoby uciekać na zewnątrz, w związku z czym skrapla się i po folii spływa na płyty gk!
Babol jak jasna cholera!
Dla pewności rzuciliśmy jeszcze okiem na deskowanie nad garażem. Tu ocieplenia nie ma, więc jak na dłoni widoczne było, że deskowanie i papowanie jest w 100% szczelne. Deski wilgotne od dołu, miejscami pokryte pleśnią i odczuwalny cholerny zaduch. Wstyd przyznać, ale od bardzo dawna tam nie zaglądałem więc nie wpadłem na pomysł, że z dachem może być coś nie tak
Szybki telefon do p. Pawła i spotykamy się w sobotę. Ma wyciąć otwory w deskach po całej długości kalenic, po obu stronach dachu.
W poniedziałek ma natomiast wpaść ponownie Robert, żeby sprawdzić, czy wełna zaczyna schnąć. Mam nadzieję, że obędzie się bez wymiany części ocieplenia.
Tak więc, zamiast zabierać się za porządki (glazurnicy jutro kończą), będziemy bujać się jeszcze jakiś czas z awarią...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia