"Jak to z M02 było"czyli nasza historia.
Dzisiaj ściany już są niemal w całości i rozpoczęto przygotowania do stropu.Pospacerowałam po parterze i muszę z całą stanowczością stwierdzić ,że już lubię tam mieszkać. A w tym samym czasie moje chłopaki(sztuk 3.- dwóch młodych i jeden...... dojrzały),zasypywali wydrążony przez koparę teren wokół domostwa.Bardzo się zmęczyli,ale nie na tyle żeby na randkę nie polecieć(przynajmniej jeden nie był aż tak "urobiony".Nawet kolację sobie odpuścił
Ha ! Dzisiaj byłam na spotkaniu z architektem,który równocześnie jest kierownikiem budowy,w związku z dokończeniem adaptacji budynku-którą zresztą spartaczył jego pracownik(nawiasem mówiąc już tam nie pracuje).Za adaptację już zapłaciliśmy dawno a dzisiaj usłyszałam,że musimy się jakoś rozliczyć z tego co on teraz robi i musi aneksować zmiany w urzędzie.Trochę mina mi zrzedła i pytam grzecznie jak on to rozumie?Coś zaczął marudzić i w końcu nic rzeczowego nie powiedział-a taka historia to chyba pod reklamację podchodzi.No ale przy następnym spotkaniu nie dam się zapędzić w "kozi róg".
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia