Wykanczamy sie... i nasz Dom na wzgorzu 2 Pabianice
Wrocilismy wczoraj z przedluzonego dlugiego weekendu:)
Bylo super, jak zwykle, tyle ze za krotko... ale odpoczelismy troche, Mlode nie chcialo wracac - wszelkie agroturystyczne atrakcje zaliczyla, lacznie z codziennym karmieniem koz:)
W miedzyczasie pan Jozek skonczyl prawie balkony - kladzie plytki, ale balustrady juz sa:) Mam fotki, ale tylko w komorce, a kabelka do komorki niet. Wiec wrzuce nastepnym razem.
Przywiozlam sobie sporo sadzonek z tamtej dzialki, moj balkon wyglada znow niezle - jest tak zawalony doniczkami (wystawilam tez pomidory zeby sie hartowaly), ze ledwo mozna tam wejsc.
Mam na tym punkcie wieczne spiecia z malzem - musi je ladowac o nosic do windy i na 6te pietro i z powrotem... po co Ci tyle zielska, kto to wszystko wsadzi i tak uschnie bo nie ma kto dogladac itp...
To prawda, moje wsadzone po Swietach porzeczki i agresty pienne ledwo zyja... Jozek codziennie na budowie i sie nie domysli ze mozna podlac.. kilka razy go prosilam, ale pewnie zrobil albo i nie.. Malz mowi ze co sie dziwie, on nie jest od podlewania... korona by mu z glowy spadla ??? Wrr...
Im wiecej wsadze, tym wiecej przezyje;)
Jedziemy tam w piatek, powinny przyjsc klacza canny (dzisiaj zaplacilam - na allegro 32 zl z przesylka za 20 szt). No i mam zamiar wsadzic wszystko co przywioze + zasiac trawe na tym kawalku sadowniczym. I moze zrobic choc 1 rabate - wykopac rosliny, rozlozyc agrowloknine i wsadzic je powtornie. Zobaczymy.
Nadal szukam pracy i jest kaszanka:( A na moje miejsce tutaj trwa casting.. jak zobaczylam pierwsza kandydatke nozki mi sie zatrzesly i do tej pory jak o tym pomysle mam gule w gardle.. na wlasne zyczenie sie zwalniam... obym znalazla prace za polowe mojej obecnej pensji
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia