Wykanczamy sie... i nasz Dom na wzgorzu 2 Pabianice
No i weekend znow nam sie szykuje w Warszawie, buu...
Malz ma laboratoria w sobote i musi isc, bo niewiele kapuje z zadan (inzynieria oprogramowania czy cus - robi podyplomowe informatyczne).
Moglabym z Gabi jechac pociagiem, ale odbieranie z dworca, zawozenie itp - nie chce robic klopotu Tesciom, zwlaszczy ze Tesciowa w sobote pracuje (Gabi z nia siedzi czesciowo w zakladzie jakby co), a Tesc ma spotkanie o 10tej..a ja jadac tam oddaje ja im na przechowanie i sama mam czas zajac sie ogrodem czy pogadac z panem Jozkiem.
Wiec odpuszczamy. Pojedziemy prawdopodobnie za tydzien - wtedy oni jada pod Augustow wprawdzie, ale moze Malza bratowa moglaby zostac z Gabi - ma syna 5 mcy mlodszego od niej i drugiego 6-latka). Gabi oczywiscie bawi sie z 6latkiem majac mlodszego w glebokim powazaniu, a on gania za nia probujac ciagnac ja za wlosy;)
To znaczy ze czosnek ktory mi wykielkowal w lodowce musze wsadzic do ziemi i przeniesc pomidory bawole serce i malinowe do doniczek - skoro maja jeszcze troche pokwitnac mi na balkonie;)
I jeszcze, ze w niedziele znow zawitam na bazarku i kupie cosik do kolekcji kwiatkow-krzaczkow;) lub cos do domu - ostatnio kupilam oslonke na doniczke wyplatana z bananowca:)
Tesc ma w poniedzialek zawitac na budowie i wytlumaczyc panu Jozkowi za mnie moje zamiary odnoscie tarasu i miejsca do grilowania. Poza tym ma jeszcze tyle rzeczy do pokonczenia i w srodek domu i podjazd, ze troche mu zejdzie. MAm nadzieje nie zacznie kopac pod fundamenty garazu zanim nie usune czesci roslin zza domu!!!
Na szczescie juz czwartek, jest blisko weekendu:)
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia