"Jak to z M02 było"czyli nasza historia.
Uuuuuuuuuuu Jakieś fatum zawisło nad naszym biednym stadłem.W dniu wczorajszym zdarzyła się kolizja drogowa z udziałem mojego męża (wystąpił tam w roli poszkodowanego).Jechało sobie chłopisko "Bogu ducha winne",w samo południe ,żółwim tempem (korek był) centralną ulicą miasta i nagle buch!- go coś z tyłu.Głowa biedakowi odskoczyła ku tyłowi ,impet ataku od tyłu był taki ,że głowa następnie poleciała ku przodowi i znowu grruch!w minibusa z przodu.Nasz samochód z dwóch stron został oszpecony wgnieceniami,a że mocny zbój jest więc kierowca cały i żywy ,tylko dzisiaj narzeka na ból w karku.A sprawcą wypadku okazał się być dwudziestolatek ,bez prawa jazdy i pijany.Siedzi już w areszcie (dzięki "Kaczkom")24 godziny i dostanie wyrok.
A na budowie ruszyła instalacja wody,co i kanalizacji.Dzisiaj natomiast przyjeżdża kostka na taras.Jutro z kolei komin będzie przerabiany.
No i jeszcze jedna nowina ,tym razem dotycząca " gruntu rolnego'jaki wygospodarowany został na działce przez mojego tatę.Zasadził sobie cebulkę i pietruszeczkę na prostokącie wielkości 2 metrów kwadratowych i teraz czuje się tam jak u siebie w dzieciństwie.Taki sentymentalny
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia