"Jak to z M02 było"czyli nasza historia.
Nadeszła wiekopomna chwila!Chyba w grudniu dostaliśmy namiar na przedstawiciela od okien .Miał być bardzo wiarygodny! Stawił się punktualnie ! u nas i po długiej rozmowie i wstępnej wycenie okien doszło do pomiarów na miejscu budowy.Człowiek zadbany ,można powiedzieć przystojny ,wzbudzający zaufanie.Zdecydowaliśmy się zakupić te okna u niego z montażem.Daliśmy zaliczkę za pokwitowaniem i wszystko wyglądało jak najlepiej do czasu , kiedy zbliżał się termin odbioru.Tutaj facet zaczął swoje fantazje rozwlekać .Tak jak wcześniej pisałam ,ciągle coś było nie tak.A to w fabryce awaria (bardzo zresztą poważna) ,więc musi w związku z tym złożyć zamówienie gdzieś indziej i potrzeba jeszcze 2 tysiące dopłacić zaliczki .Tu zapaliła nam się czerwona ostrzegawcza lampka ale bardzo słabiutko świeciła,tym bardziej że on wcale nie unikał kontaktu z nami.Wręcz przeciwnie ! A to znowu technolog źle wymierzył szyby i jedna pękła przy oprawianiu,więc jeszcze parę dni zwłoki.Tak dotrwaliśmy do 11 kwietnia -i okien nie ma -ale ten oszust dzwoni i znowu coś zaczyna mataczyć.Postraszyłam go ,że natychmiast idę na policję zgłosić podejrzenie o oszustwie,jeżeli nie powie mi prawdy gdzie te okna zamówił.A on na to ,że ubłagał swojego kuzyna i ten zgodził się wykonać nasze zamówienie ,ale jeszcze nie ma okuć i będą za trzy dni. Dodam ,że kuzyn jest właścicielem znanej firmy okiennej.W ciągu tych kilku miesięcy ,w jakiejś luźnej rozmowie z nim, wyszło na jaw że mamy wspólnych znajomych-przypomniałam to sobie i dawaj-za telefon i dzwonię do znajomych z pytaniem "co to za człek,czy można mu wierzyć czy też nie za bardzo ?"Nogi mi się ugięły jak usłyszałam,że to cwaniak i długów ma co nie miara.Gwoli przypomnienia 5.000,00 zaliczki zabrał .Wieczór już był,więc do firmy dzwonić nie ma po co.Ale nie poddaję się i usiłuję skontaktować się z owym kuzynem "od okien".Niestety wszystkie numery telefonów prywatnych do niego -zastrzeżone.Nie pozostaje nic innego jak " łyknąć" relanium i dożyć do rana. Udało się ! Nazajutrz dzwonię do firmy i pytam szefa czy ten i ten człowiek to rzeczywiście jego kuzyn i czy oni robią dla nas te nieszczęsne okna.Wszystko się zgadza oprócz tego ,że okien nie robią.Krew mnie bordowa zalała.No i wtedy dopiero wyszło szydło z worka.Owszem,był u nich przed świętami i prosił,żeby mu zrobili te okna w takiej cenie jaka jest w umowie i oni nawet się zgodzili szybko je wykonać ,ale nauczeni doświadczeniami z nim chcieli 2.000,00 zaliczki .On te pieniądze od nas wziął ale u nich już się nie pojawił.W międzyczasie mam telefon od żony tego drania.Przedstawiła się grzecznie,bardzo przeprasza i błaga żeby nie zgłaszać na policję ,że ona jest poważnym człowiekiem i ona zapłaci za niego te 5 tys.Bardzo jej współczuję,że ma takiego gnojka na utrzymaniu i jeszcze długi jego spłaca.( Od tych moich znajomych wiem ,że to naprawdę porządna baba)Ona mi mówi, że wieczorem poprzedniego dnia dowiedziała się o wszystkim i "wie pani-wpier.....liłam mu ,bo już nie mam do niego siły"Stanęło na tym,że ona i jego matka pokryją dług bezpośrednio do firmy tego kuzyna a my dopłacimy sobie resztę za okna.Natomiast w tym miejscu należy powiedzieć ,że rodzina tego "gada"-czyli producent okien zachowali się bardzo ładnie i postanowili pomóc nie tylko nam ale i do niego jeszcze raz wyciągnąć pomocną dłoń.W ciągu tygodnia okna są zrobione i zamontowane.Z tego co wiem dług został uregulowany.Natomiast on tak jakby nie czuje się winny i twierdzi ,że to jego ktoś oszukał i wprowadził w błąd.Gdzie tu logika ?Po mojemu to zaburzenia psychiczne i psychiatra miałby tu pole do popisu.Amen.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia